Do osłabienia złotego w największym stopniu przyczynił się wydźwięk komunikatu wydanego po posiedzeniu RPP. Ton przekazu był niezwykle gołębi. Wszystkie te nieco bardziej jastrzębie akcenty, które pojawiały się w komunikatach wcześniej – szczególnie w maju, kiedy to z komunikatu wypadło stwierdzenie o tym, że polityka NBP przyczynia się do osiągnięcia celu inflacyjnego – zostały zanegowane w czerwcu, a wspomniany fragment dotyczący celu inflacyjnego niespodziewanie ponownie pojawił się w komunikacie.
Skalę osłabienia złotego ograniczały jednak czynniki zewnętrzne. W szczególności chodzi o podobny jak w Polsce ruch na globalnym rynku stopy procentowej. Tutaj następował spadek oczekiwań na zacieśnianie polityki monetarnej w gospodarkach rozwiniętych, w tym oczywiście kluczowej tutaj jak zawsze Ameryce. Oczekiwania, że stopy procentowe w USA pozostaną jeszcze niezmienione przez bardzo długi czas, wynika z pojawiających się spekulacji, że po okresie mocnego wzrostu aktywności w amerykańskiej gospodarce (w związku z kończeniem się pandemii i znoszeniem obostrzeń) nastąpi nieuniknione spowolnienie wzrostu. Trendy inflacyjne, napędzone przez bardzo luźną politykę monetarną oraz jeszcze luźniejszą politykę fiskalną, będą natomiast być może kontynuowane. Takie otoczenie „stagflacyjne" nie pozwoli jednak na żadne istotne zacieśnianie polityki monetarnej przez Fed. ¶