Kurs głównej pary walutowej po spadkach w ubiegłym tygodniu, wywołanych przez bardziej jastrzębi od oczekiwań wydźwięk komunikatu wydanego po zakończeniu czerwcowego posiedzenia Fedu, w tym tygodniu już odbijał i powrócił w okolice 1,195. Notowaniem euro w relacji do dolara pomagały dobre dane ze strefy euro, w tym odczyty PMI za czerwiec, które wskazały na nadal bardzo silny wzrost aktywności w przemyśle, jak również na postępujące silne odbicie w sektorze usług, co oczywiście ma związek z otwieraniem się gospodarek po okresie lockdownów.

Duża zmienność i nieprzewidywalność rynku walut to jedna z jego cech charakterystycznych, pomimo tego można założyć, że trendy boczne w przypadku zarówno EURUSD, jak i EURPLN w nadchodzących tygodniach będą najbardziej prawdopodobnym scenariuszem. W przypadku kursu EURUSD będą one odzwierciedlały przeciwdziałające efekty, jakie z jednej strony ma odbicie gospodarcze w strefie euro, które wspiera euro, oraz zaostrzenie kursu Fed, które stabilizuje dolara. W przypadku złotego taki przeciwstawny efekt ma z jednej strony wysoka inflacja i wciąż bardzo gołębia retoryka ze strony przedstawicieli NBP, które sprzyjają osłabieniu waluty. Z drugiej strony są jednak rekompensowane przez oczekiwania na zmianę tego nastawienia na jesień tego roku, jak również wciąż bardzo silną sytuację bilansową polskiej gospodarki, które umacniają złotego.

Wojciech Stępień CFA ekonomista, BNP Paribas BP