Potwierdzają się negatywne przypuszczenia, że „gołębie" podejście Rady Polityki Pieniężnej, które nie jest może zaskoczeniem dla uważnych obserwatorów krajowego podwórka, stanowi jednak problem dla zagranicznych inwestorów. Zwłaszcza że przedstawione projekcje inflacji wcale nie zakładają jej wyraźniejszego wyhamowania w kolejnych latach, bo optymizmem nie napawa perspektywa jej spadku nieco poniżej górnego ograniczenia celu przy 3,5 proc. w latach 2022–2223. Raczej skłania do zadania coraz większej liczby pytań, których wspólnym mianownikiem jest jedno – czy nasi decydenci nadmiernie nie ryzykują? Scenariusz wyraźnie ujemnych, realnych stóp procentowych w Polsce w najbliższych latach staje się faktem. W takiej sytuacji złoty ma prawo być słabszy, nawet na tle regionalnych konkurentów – wszak Węgrzy i Czesi rozpoczęli już cykl podwyżek stóp procentowych. We wtorek wybite zostały lokalne opory na EUR/PLN (4,56) i USD/PLN (3,85), co otwiera drogę do dalszych zwyżek. Dodatkowo sytuacja na świecie robi się niepewna (czwarta fala pandemii i jej skutki, możliwe działania Fedu na jesieni w postaci ograniczenia skali skupu aktywów), co może sprawić, że złoty wejdzie w dłuższą falę spadkową. Czy zobaczymy EUR/PLN powyżej 4,60, a USD/PLN blisko 3,95? Jeżeli dolar na świecie będzie silniejszy, to nie jest to wcale tak nierealny scenariusz jeszcze w lipcu. ¶