Odrabiała straty, ale tylko nieznacznie. Kurs USD/PLN zniżkował o 0,6 proc., EUR/PLN o 0,2 proc., a CHF/PLN o 0,1 proc. Za dolara płacimy 3,87 zł, najwięcej od początku marca, za euro prawie 4,58 zł, najwięcej od początku kwietnia, za franka zaś 4,22, co jest poziomem najwyższym od listopada 2020 r. Ekonomiści Santander Banku Polska wskazują, że kurs EUR/PLN dotrze wkrótce do poziomu 4,60, USD/PLN zaś ma potencjał do wzrostu do 3,93–3,95. Słabość złotego z ostatnich tygodni najprawdopodobniej wynika z polityki pieniężnej prowadzonej przez Narodowy Bank Polski. Nadal zachowuje on gołębie podejście – obawia się o wpływ pandemii na wzrost gospodarczy, umniejsza rosnące wskaźniki inflacji cen w Polsce. To oznacza, że zdaniem członków Rady Polityki Pieniężnej podwyżki stóp procentowych w naszym kraju nie są teraz wskazane i negatywnie oddziałuje to na złotego. Szczególnie że presja inflacyjna na świecie nie ustępuje, a regionalne banki centralne już podniosły stopy. Kurs EUR/USD rósł w środę o ponad 0,3 proc., czyli odbijał po wtorkowym spadku o 0,7 proc. spowodowanym wysokim odczytem inflacji w USA. W środę oscylował w okolicach 1,81. W środę szef Fedu Jerome Powell miał przedstawić półroczny raport dotyczący polityki monetarnej, ale mimo wyższej inflacji CPI w czerwcu trudno spodziewać się nagłej zmiany polityki względem wystąpienia z czerwca. ¶