Na początku bieżącego tygodnia kalendarz danych makroekonomicznych jest niemal pusty. Z tej przyczyny, na globalnych rynkach finansowych w centrum uwagi pozostają spekulacje na temat dalszych działań banków centralnych (z Rezerwą Federalną na czele), a także pandemia, a przede wszystkim restrykcje związane z rozprzestrzenianiem się wariantu Delta.
Liczba osób zakażonych wariantem Delta rośnie na całym świecie, jednak poszczególne kraje mają zróżnicowane podejście do restrykcji. Te zaostrzane są przede wszystkim w krajach azjatyckich (m.in. w Korei Południowej) oraz w Australii (nowe restrykcje dotyczą m.in. miasta Sydney).
Tymczasem oczy inwestorów zwrócone są głównie na sytuację w Wielkiej Brytanii, gdzie podejście do nowego wariantu pandemii wygląda zupełnie inaczej. Władze brytyjskie utrzymują poluzowane restrykcje, co wywołuje mieszankę emocji: od ulgi związanej z przynajmniej krótkotrwałym „powrotem do normalności" do obaw dotyczących możliwych skutków braku istotnych obostrzeń.
Na rynkach walutowych głównym beneficjentem niepewności związanej z rozwojem wariantu Delta pozostaje amerykański dolar. Waluta Stanów Zjednoczonych jest uznawana za tzw. bezpieczną przystań dla wielu inwestorów. Dodatkowo, wzrostom wartości USD sprzyjają spekulacje na temat możliwego rychłego rozpoczęcia procesu taperingu przez Fed.
OKIEM ANALITYKA – EUR i GBP nadal pod presją silnego dolara
Tematem przewodnim na globalnych rynkach walutowych jest poziom awersji inwestorów do ryzyka, związany z pandemią. Na niepewności dotyczącej tempa przyszłego wzrostu zakażeń wariantem Delta na razie korzysta przede wszystkim amerykański dolar, jako waluta, do której inwestorzy często uciekają w okresie niepewności.