Odzwierciedlały to spadki cen akcji najpierw w Azji, potem w Europie, a na końcu także w USA. Bezpośrednią przyczyną był ponowny wzrost napięcia pomiędzy USA i Chinami, choć w tle pozostaje cały czas pogarszająca się sytuacja epidemiczna w wielu krajach. Kiedy w marcu bieżącego roku po spotkaniu przedstawicieli dyplomacji USA i Chin okazało się, że relacje między obu krajami (mimo zmiany prezydenta w USA) nie ulegną na razie większej poprawie, poniedziałkowe rozmowy właściwie to tylko potwierdziły. Napięcie już od długiego czasu szkodzi zarówno jednej, jak i drugiej gospodarce, a w warunkach kolejnej fali pandemii tym bardziej budzi to niepokój inwestorów. Poniedziałkowa sesja zaowocowała „podniesieniem" notowań eurodolara, choć w trakcie europejskich notowań widać było, że w oczekiwaniu na środowy komunikat Fedu zabrakło chęci testowania poziomu 1,1800. Po otwarciu sesji amerykańskiej EUR/USD pokonał jednak tę barierę. Pogorszenie nastrojów na świecie wyraźnie odczuły natomiast waluty CEE. Złoty osłabił się wobec EUR i ponownie zbliżył się w poniedziałek do 4,60. Osłabienie wobec EUR miało miejsce także w przypadku czeskiej korony oraz węgierskiego forinta, i to mimo oczekiwanej w tym tygodniu kolejnej podwyżki stóp procentowych na Węgrzech. Na rynku długu przetaczała się w pierwszej części dnia, tak na rynkach bazowych, jak i w Polsce, fala spadków rentowności. W drugiej połowie dnia rentowności wyszły jednak „na plus". ¶