Tym samym niemiecki DAX ma za sobą test okolicy 15400-15450 pkt. Jest zatem szansa na wznowienie zwyżki, o ile ten wczorajszy dołek będzie utrzymany. Blisko szczytów pozostaje średnia przemysłowa Dow Jones. Wczoraj cofnął się nieco indeks spółek sektora technologii, ale nie na tyle, by wprowadzić jakąś większą zmianę. Tu nadal mamy do czynienia z trendem wzrostowym, a walka z nim może okazać się kosztowna.
Dziś dużo się będzie mówić o posiedzeniu Komitetu Otwartego Rynku amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Ogólne założenie jest takie, że amerykański bank centralny będzie powoli przygotowywać uczestników rynków na decyzję o ograniczaniu skupu aktywów. Obecnie mamy fazę "dyskutujemy o tym, ale bez decyzji". Rynek oczekuje, że na posiedzeniu wrześniowym pojawią się już pierwsze decyzje i będzie to odnotowane w komunikacie. Sama decyzja o ograniczaniu skupu pojawi się prawdopodobnie pod koniec roku, a redukcja rozpocznie się na początku przyszłego roku. Z rynkowego punktu widzenia małe odstępstwa od tego scenariusza mogą wygenerować chwilową zmienność, ale nie będzie to miało większego znaczenia w średnim terminie. Rynek na cały proces jest już przygotowany.
W kalendarzu makroekonomicznym jest dziś relatywnie pusto. Za nami dane o inflacji w Australii i zmianie cen niemieckiego importu. O 14:30 pojawi się inflacja w Kanadzie, a więc może mieć to wpływ na poziom par z CAD, ale głównych indeksów akcji raczej to nie zaciekawi. Jak co środę, pojawią się po południu dane o zapasach ropy naftowej. Wczorajsza publikacja API sugeruje wyraźny ich spadek, co rynek faktycznie oczekuje.
Ceny na rynku ropy naftowej wahają się w znanym przedziale 71-72 dolarów za baryłkę wersji WTI. Dane o zapasach raczej mogą wesprzeć zwyżkę, ale na razie się one nie materializuje. Nadal czekamy na wybicie z kreślonego w tym tygodniu przedziału. Cena złota nie spadła pod 1790 dolarów za uncję. To jedyna dobra wiadomość, bowiem i za bardzo nie wzrosła. Powrót na poziom nieco ponad 1800 nie jest tu przełomem, ale przedłużeniem stabilizacji.
Na rynku walutowym po wczorajszej fazie osłabienia dolara dziś obserwujemy małe cofnięcie. Faktem jest jednak, że w obu przypadkach mowa o zmianach, które na EURUSD ograniczają się do ledwie do połowy figury. Bardziej zauważalną zmianą zanotował GBPUSD, ale tu funt ma się nieco lepiej. Kabel znajduje się na 1.3890. Bez większych zmian za to na AUDUSD (0.7340) i na USDCAD (1.2575). Za to ponownie osłabł USDJPY do poziomu 109.80.