W czerwcu inflacja na Węgrzech wyniosła 5,3%, zaś w USA 5,4% - sytuacja w zakresie cen wydaje się zatem podobna (są oczywiście różnice), jednak reakcje banków centralnych są skrajnie różne. Na Węgrzech cel inflacyjny (rozumiany jako środek zakresu tolerancji) to 3%, w USA zaś 2% - zatem to Fed powinien być bardziej zaniepokojony inflacją, gdyż oddaliła się ona mocniej od jego celu. Co więcej, inflacja bazowa na Węgrzech (3,8%) mieści się w zakresie tolerancji, a zatem tamtejszy Bank mógłby mieć dobrą wymówkę dla utrzymania polityki bez zmian – jednak mamy drugą podwyżkę, większą od oczekiwań (30bps do 1,2%, rynek oczekiwał 1,1%) i sporą szansę na kolejne ruchy. Tymczasem w przypadku USA, gdzie stopy są niemal zerowe (przedział 0-0,25%) zastanawiamy się przed dzisiejszą decyzją (godzina 20:00, start konferencji 30 minut później) czy i w jaki sposób FOMC w ogóle otworzy dyskusję o ograniczeniu QE. Szczerze powiedziawszy nie liczyłbym na wiele. Choć pojawiło się trochę głosów (również z samego Komitetu), że tak naprawdę całe QE należałoby wygasić natychmiast, przemówienie Powella w Kongresie jasno pokazało, że Fed będzie starać się je ciągnąć tak długo jak się da. Cel jest jasny – zapewnienie finansowania ogromnego deficytu USA po niskim koszcie. Dodatkowo Powell boi się (i Fed tu sam ustawił się w narożniku), że decyzja o ograniczeniu dodruku zakończy hossę na rynku akcji, która głównie nim jest napędzana.

Na rynku walutowym zrobiło się spokojniej. Wczoraj dolar trochę tracił, ale ruch na parze EURUSD jak na razie jest bardzo nieduży. Mimo to para jest blisko poziomów wsparcia i jeśli Fed dziś będzie bardzo gołębi, kupujący mogą próbować to wykorzystać. Złoty radzi sobie słabo, para EURPLN cały czas jest blisko poziomu 4,60. O 9:30 euro kosztuje 4,5994 złotego, dolar 3,8948 złotego, frank 4,2572 złotego, zaś funt 5,4088 złotego.

dr Przemysław Kwiecień CFA

Główny Ekonomista XTB

[email protected]