Czwartek przynosi mieszane wskazania dla dolara, chociaż widać powracającą tendencję w stronę jego osłabienia. Wczoraj wieczorem do "jastrzębich" wypowiedzi Wallera (z poniedziałku) i Claridy (z wczorajszego popołudnia) dołączyła też Daly stwierdzając, że FED powinien zdecydować o ograniczeniu skali skupu aktywów w końcu tego roku, lub na początku przyszłego, choć jak dodała, wiele będzie zależeć od bieżących danych makro. Cała wymieniona trójka ma w tym roku prawo głosu w FOMC, co sprawia, że prawdopodobieństwo decyzji nt. taperingu jeszcze w tym roku, staje się coraz większe. Niemniej mimo "jastrzębich" komentarzy reakcja rynków jest ograniczona - rentowności 10-letnich obligacji po wczorajszym wyskoku ponad poziom 1,20 proc. dzisiaj powróciły w okolice 1,18 proc., a korekta indeksów na Wall Street była kosmetyczna i wątek nie został pociągnięty przez inwestorów w Azji. Z kolei dolar po podbiciu wczoraj po południu wytracił impet zwyżek. To pokazuje, że teraz rynki będą wyczekiwać na jutrzejsze odczyty Departamentu Pracy USA, których znaczenie jest duże. Otwartym pytaniem jest jednak kwestia ich interpretacji.
Do wzrostów próbują dzisiaj powracać waluty Antypodów, najsilniejszy jest AUD. Zaraz za nim plasuje się funt, który dzisiaj będzie pod wpływem doniesień z Banku Anglii (decyzja o godz. 13:00, podobnie jak protokół i raport nt. inflacji). Ewentualny "jastrzębi" akcent w postaci zapowiedzi wygaszenia programu QE w najbliższych miesiącach, mógłby pomóc w zwyżkach funta. Zwłaszcza, że do tej pory decydenci w BOE byli zorientowani bardziej "gołębio".
OKIEM ANALITYKA - zmiana paradygmatów...
Dzisiaj decyzję o podwyżce stóp procentowych podejmą Czesi. Z kolei Anglicy być może bardziej przyjrzą się kwestii wygaszenia programu skupu aktywów. Kilka dni temu decyzję utrzymującą w mocy ustalenia z lipca, co do ograniczenia skupu aktywów od września podjął Bank Australii (RBA) mimo faktu utrzymujących się uciążliwych lockdownów w wyniku kolejnej fali COVID w Australii. Z kolei w Nowej Zelandii, która też jest w grupie podwyższonego ryzyka uderzenia pandemii, powszechne są oczekiwania, co do podwyżki stóp już 18 sierpnia, oraz dwóch kolejnych do końca roku. Czy nauczyliśmy się żyć z COVID-em? Jeżeli tak, to zasłanianie się czwartą falą, wolnym procesem szczepień, mutacjami koronawirusa itd. nie ma już wyraźniejszego uzasadnienia, skoro procesy w gospodarce są coraz bardziej widoczne, a naglącym problemem staje się wysoka inflacja. Coraz więcej ekonomistów zdaje się zauważać, że jej potencjalne cofnięcie za kilkanaście miesięcy może być mniejsze i konieczna może się okazać interwencja decydentów w bankach centralnych. Do takiego przełomu w myśleniu pomału zbliża się też FED, dyskusja nt. inflacji wśród bankierów centralnych na najbliższym sympozjum w Jackson Hole może być dość ciekawa. Nie oznacza to, że tam zapadną jakieś istotne dla rynków ustalenia, ale inwestorzy powinni szykować się na to, że decyzja o taperingu w wydaniu FED zapadnie jeszcze w tym roku, a sama podwyżka stóp może mieć miejsce na przełomie 2022/23 r.
GBPUSD - pole do zaskoczeń?
Dzisiaj kluczową publikacją w kalendarzu jest komunikat Banku Anglii, oraz prezentacja tzw. Raportu o Inflacji. Wszystko o godz. 13:00. Ważnym aspektem może być kwestia programu QE, który od pewnego czasu jest zmniejszany, ale nie brak głosów ekonomistów, że najwyższy czas na jego całkowite wygaszenie. Czy decydenci przegłosują dzisiaj takie rozwiązanie? W czerwcu za tym było zaledwie 2 członków BOE, więc taki ruch byłby dzisiaj sporą niespodzianką.
Wykres dzienny GBPUSD