Inwestorów zelektryzowała weekendowa informacja o stojącym na krawędzi bankructwa deweloperze Evergrand, na pewno największym w Chinach, ale przez niektórych uważanym także za największego na świecie. Rynkom finansowym błyskawicznie „przypomniało się" bankructwo Lehamn Brothers z 2008 r. i wszystkie tego skutki. Niewypłacalność Evergrand może mieć ogromne negatywne konsekwencje nie tylko dla samych Chin, ale całej gospodarki globalnej. Nie obyło się zatem bez dużych spadków na azjatyckich giełdach, tj. na tych, które nie obchodziły w poniedziałek święta, co w dalszej kolejności przeniosło się do Europy, a następnie do USA. Nerwowość inwestorów potęgował fakt, że w tym tygodniu będą odbywać się posiedzenia wielu banków centralnych na świecie, w tym amerykańskiego Fedu, który o swoich decyzjach poinformuje w środę wieczorem. I bez weekendowych informacji z Chin rynki finansowe zastanawiały się, czy Fed zdecyduje się na rozpoczęcie ograniczania polityki monetarnej, czy jeszcze się wstrzyma, natomiast sytuacja w Państwie Środka dodatkowo zwiększa tę niepewność. Poniedziałkowa sesja, wraz z rosnącą awersją do ryzyka, niosła umocnienie USD wobec EUR (kurs zszedł w okolice 1,1700), a także wyraźne spadki rentowności obligacji na rynkach bazowych (o 2–5 pkt baz.). Złoty w tej sytuacji dalej tracił na wartości, przebijając poziom 4,60/EUR. Ostatecznie europejskie notowania zamknął w okolicach 4,6069/EUR. Rentowości SPW spadły, podobnie jak w Niemczech i USA, o 2–5 pkt baz. ¶