Wtorek przynosi odreagowanie dolara na szerokim rynku, które rozpoczęło się jeszcze wczoraj w ślad za słabymi nastrojami na Wall Street na co złożyło się wiele czynników, ale dodatkowym argumentem stała sie awaria mediów społecznościowych, oraz decyzja OPEC+, który wbrew nieformalnym oczekiwaniom nie zdecydował się wyraźniej zadziałać, aby ograniczyć wzrost cen ropy. Uwagę zwraca też napięta sytuacja wokół Tajwanu po ostatnim pokazie militarnej siły Chin (sporo na ten temat wypowiedział się prezydent Tsai), oraz tarcia USA-Chiny za sprawą niezrealizowanych przez Pekin warunków umowy handlowej. Rynki stają się też bardziej wrażliwe na dług korporacyjny z Azji po tym, jak nadal nic nie wiadomo, co do przyszłości Evergrande.
Tym samym w przestrzeni FX znów rządzą emocje płynące z globalnych rynków. We wtorek uwagę zwraca słabość dolara australijskiego, któremu zaszkodził "gołębi" komunikat RBA - decydenci powtórzyli, że nie widzą przestrzeni do podwyżki stóp przed 2024 r. Wczorajsze umocnienie odreagowuje też frank, chociaż tutaj w średniej perspektywie warto uważniej przyglądać się sytuacji (kontekst globalnej inflacji i rekordowo ujemnych stóp procentowych w Szwajcarii). Generalnie słabiej radzą sobie waluty naszego regionu, oraz EM (dzisiaj najsłabsze jest peso), co potwierdza tryb ucieczki od ryzyka. Nadal relatywnie silny pozostaje funt, chociaż w prasie nie milkną echa wczorajszych słów byłego ministra Frosta, który zagroził UE zerwaniem porozumienia ws. Brexitu jeżeli strony nie usiądą w najbliższych tygodniach do "poważnych negocjacji" dotyczących protokołu irlandzkiego.
OKIEM ANALITYKA - Frank przestanie być tylko bezpieczną przystanią?
Na pierwszy rzut oka obserwowaną w ostatnich kilkunastu dni siłę franka, zwłaszcza w relacji do euro, można wytłumaczyć wzrostem globalnego napięcia na rynkach - wszak jest to tzw. bezpieczna waluta. Pytanie jednak, czy aby nie ma tutaj drugiego dna, które może być o wiele ciekawszym tematem na nadchodzące tygodnie. Stopy procentowe w Szwajcarii są rekordowo niskie (środek przedziału to -0,75 proc.). W założeniu decydentów miało to odstraszać inwestorów od lokowania kapitałów we franku, który ich zdaniem pozostaje "nazbyt wysoko" wyceniony. Tyle, że obecnie notowania EURCHF są na poziomach obserwowanych jeszcze w wakacje 2015 r., a dla USDCHF wczesną jesienią 2014 r. Z punktu widzenia ostatnich lat to podejście dało niewiele, chociaż teoretycznie był to okres dobry dla giełd i innych ryzykownych strategii. Czy, zatem rynek może zacząć zakładać, że to podejście nie jest właściwe i frank może w najbliższych miesiącach jeszcze bardziej zyskać? Teoretycznie SNB stał się zakładnikiem własnego podejścia - wprawdzie nadal będzie próbował tłumaczyć, że inflacja jest przejściowa, ale patrząc na globalne tendencje można mieć ku temu coraz większe wątpliwości. Tak niskie stopy procentowe mogą być, zatem coraz większym balastem i rynki finansowe zaczną to dostrzegać. Spekulacje o podwyżkach stóp (do poziomu zera jest aż 75 p.b.) mogłoby, zatem okazać się dobrym pretekstem do ciekawego rozegrania w nadchodzących miesiącach. Taki scenariusz mógłby jednak okazać się dość bolesny dla naszych krajowych "frankowiczów" i być może nasiliłby presję na przewalutowania tego typu kredytów.
GBPUSD - zagadkowa siła funta?
Funt nie reaguje zbytnio na ostatnie wahania ryzyka i konsekwentnie wspina się w górę. Wygląda na to, że rynki zaczynają wyceniać szanse na wyraźniejszy zwrot w polityce Banku Anglii w nadchodzących miesiącach, a w mniejszym stopniu obawiają się politycznych przepychanek w relacjach Zjednoczonego Królestwa z Unią Europejską. Wprawdzie były minister ds. Brexitu (David Frost) stwierdził, że Londyn powinien w grudniu wypowiedzieć umowę Brexitową, jeżeli strony nie zasiądą w najbliższych tygodniach do "poważnych rozmów" na temat protokołu irlandzkiego, to jednak sami politycy zdają sobie sprawę, że to ostateczność i rząd premiera Johnsona nie będzie chciał brać na siebie kolejnych problemów.
Wykres dzienny GBPUSD