Wtorek przynosi podbicie dolara na szerokim rynku, po tym jak sygnały sugerujące taki scenariusz pojawiły się jeszcze wczoraj po południu. Zmiany nie są jednak duże, najsłabsza w G-10 korona norweska traci 0,4 proc. wobec dolara, a kolejny jen tylko 0,28 proc. Co ciekawe umocnienie dolara, a zwłaszcza ruch na USDJPY nie ma związku z zachowaniem się rentowności amerykańskich obligacji, które stabilizują się na niższych poziomach po wzrostach w zeszłym tygodniu (dla 10-letnich papierów wróciliśmy do 1,64 proc.). Słabość jena może być wynikiem lepszego sentymentu na rynkach akcji - wczoraj indeksy na Wall Street zaliczyły ATH, do szczytu brakuje nieco miejsca tylko technologicznemu Nasdaq, choć ten zachowywał się wczoraj najlepiej (m.in. dzięki Tesli). Zwyżki indeksów można tłumaczyć informacjami od polityków o rychłej finalizacji ustaw pakietu infrastrukturalnego prezydenta Bidena przez Kongres, chociaż ten wątek przewija się już od pewnego czasu. Dobry sentyment utrzymał się też w Azji, spadek zaliczył tylko indeks w HongKongu po tym jak silna przecena dotknęła indeks deweloperów po informacji o niewypłacalności Modern Land. Od wczorajszego szczytu nieco zawracają ceny ropy. Wpływ na to mogły mieć słowa rosyjskiego ministra Novak'a, ktory dał do zrozumienia, że OPEC+ powinien na najbliższym posiedzeniu w listopadzie rozważyć zwiększenie wydobycia o 400 tys. baryłek, choć jak dodał powrót do poziomów sprzed pandemii może zabrać jeszcze rok.
Dzisiaj w kalendarzu istotnych informacji nie będzie wiele, po południu mamy dane z USA o sprzedaży nowych domów, oraz odczyt indeksu zaufania konsumentów Conference Board. Więcej emocji może przynieść sezon wyników spółek z Wall Street.
OKIEM ANALITYKA - brak spójności
Wall Street bije rekordy, chociaż rentowości obligacji tylko nieznacznie odpadły od zeszłotygodniowych szczytów, które były bliskie rekordom z marca b.r. Nadal wysoko utrzymują się ceny ropy, co utrzymuje obawy przed gospodarczymi skutkami kryzysu energetycznego. Nadal niejasna jest też sytuacja pandemiczna przed zwyczajowo trudnym okresem jesienno-zimowym. Słowem, rynki mają prawo zacząć poważniej obawiać się scenariusza stagflacji. Ten będzie implikować strach i niepewność, na czym zyska dolar i pozostałe bezpieczne przystanie. Dobrze, ale tego scenariusza teraz nie widać. Na rynkach brakuje spójności, jakiś rynek (dolar/ akcje/ obligacje) jest w błędzie i najpewniej zostanie to w kolejnych dniach skorygowane. Czy będzie to amerykański rynek akcji, gdzie jesteśmy świadkami zwyżek przed publikacją kluczowych wyników finansowych? Kup plotki i sprzedaj fakty?
USDCAD odwróci trend po jutrzejszym posiedzeniu Banku Kanady?
Postawione pytanie można potraktować dwojako. Czy chodzi o lekkie osłabienie CAD widoczne ostatnio i odwrócenie tej tendencji, co będzie powrotem do obserwowanej wcześniej wyraźnej aprecjacji, czy też poważniejszą korektę ruchu z ostatnich tygodni? Wiele wskazuje na to, że to drugie pytanie jest bardziej celne. Niewykluczone, że jutro zobaczymy reakcję na zasadzie kup plotki, sprzedaj fakty. Kanadyjska waluta była silna, bo rynek wyceniał szybsze zacieśnienie polityki przez Bank Kanady i to najpewniej będzie zgodne z prawdą - jutrzejszy komunikat może wskazywać na pierwszą podwyżkę już w III kwartale 2022 r., co będzie przesunięciem wobec wcześniejszej projekcji zakładającej, że dojdzie do tego na przełomie 2022/23. Tyle, że na rynku nie brak też głosów, że BOC powinien zacząć zacieśniać politykę już od wiosny, tak aby podnieść stopy łącznie o 75 p.b. w całym 2022 r. Tego najpewniej w oficjalnej narracji nie zobaczymy, co może być pretekstem do rozczarowania. Otwartym tematem pozostaje też wątek całkowitego wygaszenia skupu aktywów - stanie się tak do końca I kwartału, aby pozostawić furtkę do wspomnianych, nieco bardziej "jastrzębich" spekulacji?
Wykres dzienny USDCAD