Perspektywa zamrożenia funduszy unijnych dla naszego kraju staje się coraz bardziej realna, choć, jak to w polityce bywa, do końca nic nie jest pewne. Najbliższe tygodnie mogą upłynąć pod znakiem politycznych przepychanek, co nie pozostanie bez wpływu na rynek. Skoro szef rządu twierdzi, że Polska sobie w najbliższych miesiącach jakoś poradzi i pożyczy pieniądze na rynkach, to nie spodziewajmy się, że stanie się to na korzystnych warunkach. Rentowności obligacji będą coraz wyższe, co zacznie pomału wywracać złotego, który już jest wyjątkowo słaby, biorąc pod uwagę, że nastroje na globalnych rynkach nie są złe.
W najbliższy piątek poznamy szacunki GUS dotyczące październikowej inflacji. Poprzeczka jest zawieszona wysoko, bo na poziomie 6,4 proc. r./r. Dla wielu jest jasne, że dynamika CPI szybko nie wyhamuje, a RPP powinna działać. Problem w tym, że same zmiany stóp procentowych nie wystarczą do tego, aby nadać tempa złotemu. Dobrym casusem są Węgry, gdzie forint wymazał sporą część umocnienia będącego wynikiem podwyżek stóp procentowych, po tym jak wróciły obawy związane z dalszymi relacjami z Unią Europejską. ¶