Trwają przygotowania do oferty publicznej Polskich Kolei Linowych, ale do sprzedaży spółki może dojść także poza giełdą. – Ostateczne decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły – podkreśla spółka.
PKL są kontrolowane przez fundusz Mid Europa. W ostatnich miesiącach o spółce jest głośno ze względu na jej spór z Tatrzańskim Parkiem Narodowym, który w styczniu nakazał jej demontaż kolejki na Kasprowy Wierch. Jego zdaniem PKL bezprawnie korzysta z tamtejszych nieruchomości. Spółka odpiera zarzuty. Sprawa szybko się nie zakończy. Jak się dowiedzieliśmy, dopiero w styczniu przyszłego roku odbędzie się posiedzenie dotyczące wniosku o potwierdzenie służebności. Z kolei w sprawie wytoczonej przez TPN nie ma jeszcze wyznaczonego terminu.
– Wniosek TPN dotyczy zaniechania naruszeń przez PKL, czyli korzystania przez PKL bez tytułu prawnego z działek TPN, nad którymi biegnie infrastruktura kolei linowej. Strony wymieniają się pismami procesowymi, przywołując kolejne argumenty na poparcie swoich racji – komentuje Szymon Ziobrowski, dyrektor TPN.
Mid Europa kupił PKL od PKP. Zakupy od podmiotów reprezentujących Skarb Państwa mogą wiązać się z większym ryzykiem dla funduszy PE. – Spółki Skarbu Państwa z reguły nie zawierają takich umów, jakie są praktykowane w sektorze prywatnym, czyli nie godzą się na zawarcie w umowach zapisów dotyczących dzielenia się pewnym ryzykiem prawnym i regulacyjnym. Gdy sprzedającym jest podmiot prywatny, daje w umowie gwarancje korekty ceny, w przypadku gdyby takie ryzyko się zmaterializowało – mówi Tomasz Pasiewicz, partner zarządzający w Saski Partners. kmk