– Osiągnęliśmy cele naszej restrukturyzacji – zredukowaliśmy zadłużenie poniżej 66 mln zł, podczas gdy na koniec września 2020 r. sięgało ono 200 mln zł. Mamy poczucie ustabilizowania działalności pod kątem finansów, czujemy, że wracamy do normalności – wyjaśnił prezes OT Logistics Konrad Hernik.

Co więcej, stabilizacja ta może przełożyć się na wypłaty dla akcjonariuszy. Przez ostatnie cztery lata spółka nie wypłacała dywidendy. – Myślimy o dywidendzie z zysków za ten rok. Na razie nie jest to jeszcze rekomendacja zarządu, a nasz cel strategiczny. Realnie przybliżamy się do tego, by stać się spółką dywidendową – podkreślił Hernik.

Po pierwszych dziewięciu miesiącach przychody zwiększyły się względem ubiegłego roku o 13,7 proc., do 719,2 mln zł. Zysk netto sięgnął 113,9 mln zł, podczas gdy w 2020 r. strata sięgnęła 45,3 mln zł.

Warto zauważyć, że w porównaniu z ubiegłym rokiem o 13,5 proc. spadły przychody z portowego transportu masowego, natomiast o 19,2 proc. podskoczyły te związane z transportem drobnicowym. – Spadki związane są z obecną sytuacją na rynku węgla energetycznego. Ceny surowca skorygowały się obecnie do poziomu 100 USD za tonę, jednak cały czas są wyżej niż w 2020 r., co wpłynęło na spadek wolumenów. Swoich szans dalszego rozwoju upatrujemy jednak w transporcie węgla koksowego dla branży stalowej. Po rozmowach z klientami widzimy również, że najbliższe lata będą dobre dla transportu drobnicowego – podsumował prezes OT Logistics.

Lata 2022–2025 spółka chce poświęcić na inwestycje i rozwój działalności. W grę wchodzą m.in. nakłady w port w Świnoujściu. gsu