Coraz częściej mówi się o zjawisku „only human”, które ma być w kontrze do obecnego boomu na sztuczną inteligencję. Analizowanie i przetwarzanie danych, pozycjonowanie produktów i usług, generowanie postów i zdjęć, wreszcie pełnienie funkcji asystenta, śledzenie konkurencji, a nawet kręcenie teledysków i reklam – liczba zastosowań AI rośnie w błyskawicznym tempie. I to się raczej nie zmieni. Ale niektóre firmy wcale nie chcą tym się chwalić i epatować. Doświadczył tego już rynek reklamowy, gdzie następuje odwrót od sztucznej inteligencji.
Czytaj więcej
W niektórych segmentach rynku ceny produktów mogą urosnąć o 10–20 proc Mimo to konsumenci oraz firmy i tak będą zwiększać zakupy. Motorem napędowym będzie cyfryzacja, zwrot w kierunku ESG oraz fundusze z KPO.
Marki nie chcą reklam generowanych przez sztuczną inteligencję
Eksperci twierdzą, iż postrzeganie generatywnej sztucznej inteligencji wśród niektórych zespołów marketingowych zaczyna się zmieniać. Np. marki kosmetyczne nie chcą generowania wyidealizowanych ludzkich postaci, by nie wywierać presji na klientkach. Ogłosiła to ostatnio należąca do koncernu Unilever marka Dove. Wskazała, że w reklamach i materiałach promocyjnych tego brandu nie będzie wykreowanych przez tę technologię modelek. W najnowszej kampanii „The Code” Dove pokazuje, że sztuczna inteligencja poproszona o stworzenie obrazów „wspaniałej kobiety” prezentowała osoby z nieskazitelnie gładką skórą, bez zmarszczek, z nierealistycznymi wręcz proporcjami ciała. Kontrowersje wzbudził wątek rasowy – wśród „najpiękniejszych” dominowały blondynki, o europejskich rysach i jasnej skórze, a oczy niemal zawsze miały niebieskie. Firdaous El Honsali, wiceprezes Dove, zapowiedział w rozmowie z magazynem „The Drum”, że przekaz firmy ma pokazywać piękno prawdziwe, wolne od cyfrowych zniekształceń. – Będziemy trzymać się z dala od nierealistycznych szablonów wyglądu, bo wiemy, jaki wpływ ma to na kobiety – zaznaczył.
W ramach kampanii marka przeprowadziła ankietę, z której wynika, że co trzecia uczestniczka poczuła presję, aby zmienić swój wygląd pod wpływem treści, z którymi stykała się w sieci, również tych, które były jedynie „wygenerowane”.
Podobny zakaz dla AI wdrożył L’Oréal – firma zabrania wykorzystywania sztucznej inteligencji do przedstawiania ludzkich włosów i odcieni skóry. Dyrektor generalny koncernu Daryl Lee wielokrotnie wskazywał, że marka, która należy do wyjątkowo innowacyjnych brandów, nie odżegnuje się jednak od korzystania z AI jako takiej, bo zaawansowane narzędzia tego typu – np. poprzez personalizację zakupów – ułatwiają wybór kosmetyków. Ze sztuczną inteligencją aktywnie eksperymentuje również Lego – duński potentat wykorzystuje algorytmy m.in. przy projektowaniu produktów czy w procesach sprzedaży. Ale jeśli chodzi o tworzenie treści wokół marki, firma jest już bardzo zasadnicza i polega wyłącznie na „ludzkich artystach”.