Będę miał miliony pozytywnych komentarzy, „łapek w górę” i wielbicieli przesyłających serduszka. Znam się na podatkach, całe życie się nimi zajmowałem, a teraz piszę artykuł, żeby udowodnić, że honorarium z tego tytułu również trzeba zwolnić z podatków.
Zacznijmy od podatków na rynku kapitałowym. Przecież stanowią one swoistą garotę, przy pomocy której rynek jest duszony i niszczony od lat. Gdybyśmy nie opodatkowywali giełdy i innych dochodów z instrumentów finansowych, nasz rynek akcji, funduszy czy instytucji emerytalnych by kwitł, a spółki na parkiecie wyrastałyby jak grzybki halucynogenne w szklarni. I to bez deszczu! Przecież nasze zakupy na giełdzie są finansowane z dochodów z pracy, a praca jest już opodatkowana.
Przejdźmy więc do PIT-u z tytułu zatrudnienia. Gdyby nie on, pracownicy zarabialiby dużo więcej, jeździliby fajnymi samochodami służbowymi w ramach benefitów i mieli mnóstwo innych dodatków do pensji (smartfony, wyżywienie, wyjazdy integracyjne i plany emerytalne). Pracodawcy też będą zachwyceni, bo bez PIT-u zaoszczędzą znaczne sumy, które przeznaczą na poprawienie warunków pracy albo imprezy w piątek po dwunastu godzinach w biurze. Firmy zaczną zatrudniać i zniknie bezrobocie. Obok PIT-u warto też zlikwidować ZUS i składki zdrowotne – prawdziwą kulę u nogi, która powstrzymuje młodych w biegu do przyszłości. Przecież na emeryturę może odłożyć sobie każdy, a gdy po zniesieniu wszystkich podatków ludzie zaczną studiować medycynę (zdalnie), bez problemu wyleczymy się sami albo zlecimy zabiegi medyczne za pomocą teleporady.
Trzeba jednak zlikwidować równolegle CIT, bo ten z kolei tłumi innowacyjność. Firmom nie opłaca się inwestować w technologię, bo są ograniczane podatkowo, a gdy już zaczną generować zyski, muszą płacić daninę do budżetu. Dzięki likwidacji CIT-u będziemy produkować dla gospodarstw domowych nie tylko grafen czy tanie chipy do wszczepiania zamiast szczepionek, ale wyzwolimy ludzką pomysłowość tak bardzo, że zabraknie pustyń do zalesiania.
Na koniec zostaje VAT. To jest podatek gorszy niż garota, bo nowoczesny i naszpikowany narzędziami do śledzenia obywateli. Jest niczym fiskalny Pegasus, z tymi swoimi kasami fiskalnymi, JPK-ami, elektronicznymi fakturami i innymi narzędziami do kontroli i szpiegowania. Poza tym „mehrwertsteuer” ma rodowód niemiecki, więc już choćby z tego powodu powinien być zlikwidowany, choć przypominam, że jako podatek konsumpcyjny dławi naszą wolność osobistą i wybory w zakupach. Co złego jest w tym, że ktoś chce sobie kupić perfumy i jeść homary, zamiast używać mydła i zagryzać kaszankę? Czy VAT musi dzielić ludzi na lepszych i gorszych, kiedy mógłby po zniknięciu uszczęśliwić wszystkich?