Jednak w I kwartale tego roku nasze obroty spadły o ponad 30 proc. II kwartał przyniósł lekkie odbicie, ale przyznaję, że nasze apetyty były większe – mówi Krzysztof Kniszner, prezes firmy, która specjalizuje się w budowie call i contact center oraz wykonuje projekty teletechniczne.

Nie chce zdradzić wyników za I półrocze. – Były gorsze niż rok temu – przyznaje. W I półroczu 2009 r. grupa miała 9,7 mln zł obrotów i 0,5 mln zł czystego zysku. Po I kwartale tego roku sprzedaż wynosiła 3,47 mln zł, a ujemny wynik netto 0,1 mln zł.

Żeby zniwelować negatywne skutki spowolnienia, zarząd Unimy 2000 wdrożył program oszczędnościowy. – Zrobiliśmy przegląd kosztów. Renegocjowaliśmy część umów – wskazuje prezes. Zapewnia, że spółka nie zwalniała załogi. – Wykształceni pracownicy są zbyt cenni, żeby się ich pozbywać – oznajmia.

Według Knisznera II półrocze powinno przynieść zdecydowaną poprawę. – Klienci dużo chętniej niż jeszcze kilka miesięcy temu rozmawiają o inwestycjach. W ostatnim czasie podpisaliśmy parę ciekawych umów z obszaru instalacji teletechnicznych, m.in. w galerii handlowej w Przemyślu, które będą miały pozytywny wpływ na nasze wyniki – oświadcza.

Jest przekonany, że bieżące półrocze będzie lepsze niż rok temu. Przychody przekroczyły wówczas 15 mln zł, a zysk netto prawie 0,6 mln zł. Nie jest jednak, jak jeszcze kilka miesięcy temu, pewny, czy wyniki za cały rok będą lepsze. W 2009 r. Unima 2000 miała 25 mln zł obrotów i 1,1 mln zł zysku netto.