– Nie widzę możliwości kontynuowania działalności operacyjnej przez przedsiębiorstwo. Jego środki zostały zamrożone na skutek roszczeń byłego prezesa Andrzeja Perety (jest on też jednym z założycieli Infinity – red.) – wyjaśnia nam Waldemar Kurek-Mosakowski.
Andrzej Pereta domagał się od firmy 100 tys. zł z tytułu wzajemnych rozliczeń dotyczących współpracy przy różnych projektach. We wrześniu sąd wydał nakaz zapłaty. Działania podjął komornik. Na początku tego miesiąca identyczne kroki podjęto wobec Online Expo Polska, spółki zależnej od Infinity. Władze Infinity twierdzą, że roszczenia są bezpodstawne i odwołują się od wyroku.
Jednak szanse na szybkie rozwiązanie sprawy są nikłe. Mosakowski tłumaczy, że chciał wdrożyć nowy projekt: Strefa Korzyści. To połączenie portalu społecznościowego, programu lojalnościowego z elementami handlu w sieci. Realizacja przedsięwzięcia okazała się w tej sytuacji niemożliwa.
– Roszczenia Andrzeja Perety nie są sprawą nową. Szefowie spółki wiedzieli o nich jeszcze przed debiutem na NewConnect, ale sprawę bagatelizowano. Liczono, że uda się ją załatwić dzięki środkom pozyskanym z emisji – mówi nam anonimowo jedna z osób współpracujących z Infinity.
Jak dalszą działalność firmy widzą jej przedstawiciele? Wczoraj telefon w biurze spółki milczał. Podobnie było z telefonem Jana Brykczyńskiego, przewodniczącego rady nadzorczej Infinity. Zareagowali inwestorzy. Kurs spółki spadał wczoraj nawet o 11 proc. Ostatecznie papiery potaniały o 8,33 proc., do 33 gr. Od debiutu na początku lipca staniały o 70 proc.