Czy Sygnity jest przygotowane na spowolnienie gospodarcze? Czy Pana zdaniem rynek IT będzie rósł z tym roku?
Dla Sygnity bieżący rok będzie czasem wzrostu, zarówno jeśli chodzi o przychody, jak i rentowność. Liczymy na wzrost wydatków na IT szczególnie w szeroko pojętym sektorze publicznym. Pamiętajmy, że do 2013 r. wciąż jest do wydania sporo środków pochodzących z różnych funduszy unijnych. Nie widzę jednak dużego potencjału wzrostu dla całego rynku IT. Według moich szacunków branża IT urośnie w przyszłym roku, w zależności od segmentu, od 5 do 9 proc. Nie liczę na wzrost nakładów na IT w sektorze bankowo-finansowym. Dużą niewiadomą pozostaje sektor energetyczny. Nie wiadomo po prostu czy duże przetargi zostaną rozstrzygnięte.
Czy spółka, również z powodu spodziewanej stagnacji gospodarczej, nie planuje wycofania się ze średnioterminowych celów finansowych albo ich korekty?
Nasza prognoza zakładająca osiągnięcie przychodów na poziomie 650-700 mln zł. i 5-6-proc. rentowności EBIT (operacyjne – red.) jest jak najbardziej aktualna. Do naszej silnej pozycji w sektorach publicznym, bankowym i utilities dodajemy sprzedaż zagraniczną i działalność w sektorze SMB. Cały czas jednak obserwuję to, co dzieje się na rynkach. Póki co nie widzę oznak spowolnienia gospodarczego, nie mamy żadnych sygnałów od naszych klientów o zmniejszaniu zamówień. Jesteśmy jednak przygotowani na kryzysowy scenariusz. W moim sejfie już leży ściśle określony plan działania na trudne czasy. Mam nadzieję, że nie będę musiał go wyciągać...
Cała rozmowa w poniedziałkowym wydaniu Gazety Giełdy Parkiet