Firma STI Group powstała pod koniec 2010 r. na bazie aktywów (zorganizowanej części przedsiębiorstwa), które zostały wydzielone z STI Group sp. z o.o. Podmiot prowadził wówczas kilka portali o tematyce sportowej. Świadczył również usługi poligraficzne i reklamowe. Właścicielami STI Group były dwie osoby fizyczne. Łukasz Maletz i Piotr Rurasz w przeszłości zakładali firmę. Zasiadali też w jej zarządzie. W momencie debiutu na NC posiadali 97,33 proc. akcji. Łącznie kapitał spółki dzielił się wówczas na 15 mln papierów serii A i B. 300 tys. akcji serii B należało do rodziców założycieli. To oznaczało, że w wolnym obrocie było zaledwie 100 tys. akcji. Firma przed debiutem nie przeprowadziła bowiem oferty prywatnej.
Bardzo ciekawą lekturą był ówczesny bilans STI Group, szczególnie wycena aktywów, które stały u podstaw założenia firmy. Anna Kuza, biegły rewident z firmy Auxillium (spółka była też autoryzowanym doradcą STI Group), wyceniła ich wartość na prawie 15,2 mln zł. Na tę kwotę składały się portale internetowe (głównie o tematyce sportowej), które dopiero miały rozpocząć działalność. Ich wyceny zostały zbudowane na bazie przyszłych przepływów pieniężnych uwzględniających głównie oczekiwane przychody z reklam.
Debiut STI Group na NewConnect wypadł bardzo okazale. Na otwarciu za papiery płacono po 2,31 zł czyli 54 proc. więcej niż wynosił kurs odniesienia (1,5 zł). Wycena firmy, która generowała olbrzymie straty i miała śladowe przychody, przekraczała grubo 30 mln zł.
Oczywiście, po kilku miesiącach okazało się, że STI Group potrzebuje gotówki na bieżącą działalność. Po trzech kwartałach 2011 firma miała 252 tys. zł obrotów i 3,33 mln zł straty netto. Na koniec września 2011 r. na kontach miała 3,7 tys. zł. Finansowała się pożyczkami udzielanymi przez członków zarządu. Mimo to uplasowała na rynku, z wyłączeniem prawa poboru, 1 mln akcji serii C po 1 zł czyli 150 proc. więcej niż wynosił ówczesny kurs (ok. 0,4 zł). Nowe akcje objął jeden inwestor – Andrzej Rurarz – ojciec Piotra Rurarza.
STI Group szybko „przepaliło" pieniądze. Kondycja spółka nie poprawiła się. Założyciele, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że firma, której jedynym źródłem przychodów są dwa serwisy (gazety internetowe) wczestochowie.pl i wklobucku.pl (inne zapowiadane przed debiutem serwisy nie wystartowały do tej pory) jest na równi pochyłej, stopniowo zmniejszali swoje zaangażowanie wyrzucając akcje na rynek co przyczyniało się do powolnego osuwania się kursu.