MNI chce kupić Hawe – usłyszeliśmy od dobrze zorientowanego pracownika jednej z firm współpracujących z telekomami. Informację tę potwierdziliśmy w innym źródle znającym sprawę. Nasz drugi rozmówca wskazał przy tym, że z planów tych może nic nie wyjść ze względu na rozbieżne oczekiwania cenowe stron.
Andrzej Piechocki, prezes i główny akcjonariusz funduszu, odmówił komentarza w tej sprawie.
Według naszego informatora MNI jest zainteresowane kupnem walorów Hawe od Marka Falenty, który ma ok. 40 proc. akcji spółki. Ten jednak zaprzecza, by prowadził negocjacje w tej konkretnej sprawie. – Hawe nie jest dziś na sprzedaż. Pomyślimy o tym za dwa, trzy lata, bo spółka ma duży potencjał – zapewnia Falenta. Niedawno zadeklarował, że będzie kupował akcje Hawe za pieniądze ze sprzedaży DM IDMSA.
Pogawędki przy kawie
Inwestor przyznaje, że rozmawiał z Piechockim, ale o odwrotnej transakcji: – Jesteśmy zainteresowani kupnem aktywów telekomunikacyjnych MNI. Rozmawialiśmy o tym, ale luźno, przy kawie – twierdzi Falenta.
Jeden z naszych komentatorów wskazuje, że to właśnie fakt, że dziś można mówić przede wszystkim o potencjale Hawe, a nie o realnych wynikach finansowych, sprawia, że akcje spółki trudno dziś sprzedać po cenie atrakcyjnej dla głównego udziałowca tej firmy. Falenta pytany, czy to, że w drugiej połowie roku ogłosił, że nie będzie sprzedawał akcji Hawe, to sposób na przekonanie inwestorów, iż firma ma potencjał, zaprzecza. – Zobaczymy, jakie będą wyniki roczne. Jestem pewny, że lepsze niż ubiegłoroczne – mówi.