Według „Wall Street Journal" to, że władze DT zjechały do Polski, ma związek z rewizją strategii operatora w Europie Środkowowschodniej i planowanymi przejęciami.

Claudia Nemat, członek zarządu DT, informacji „WSJ" komentować nie chciała. Zapewniała m.in., że grupa nie planuje sprzedaży T-Mobile Polska. – Rada nadzorcza raz na jakiś czas obraduje poza centralą. Tym razem przyszła kolej na polską spółkę zależną – mówiła dziennikarzom z Polski we wtorek wieczorem. To samo wyjaśnienie usłyszeliśmy od przedstawicieli T-Mobile Polska. Mimo zapewnień, że w posiedzeniu nadzorców w Warszawie nie ma nic nadzwyczajnego, porządku obrad rady nie zdradziła. Pracownicy polskiej firmy zapewniali, że go nie znają, a rolą ich firmy było tylko udostępnienie pomieszczeń i obsługa  techniczna.

Faktem jest jedno. Deutsche Telekom ma w planach zwiększanie przychodów z segmentu usług dla firm, a podczas wtorkowej konferencji akcentował strategię rozwijania usług konwergentnych: łączących technologie mobilne i stacjonarne. To m.in. z myślą o realizacji pierwszego celu interesuje się zakupem GTS. By do transakcji doszło, Niemcy muszą znaleźć kupca na biznes słowacki i węgierski GTS: w tych krajach mogą mieć problem z uzyskaniem zgody na koncentrację. Za scenariuszem, w którym DT kupuje GTS, przemawia fakt, że ta druga firma do tej pory nie ruszyła z emisją obligacji, choć ma ją w planach od grudnia.

Do planu DT pasuje też Netia, ale z T-Mobile płyną sygnały, że Niemcy nie są nią zainteresowani. Inwestorzy giełdowi najwyraźniej nie biorą ich serio, bo kurs Netii trzyma się mocno (jest wyższy niż średnia zamknięć z 6 miesięcy o 0,5 zł). W piątek rósł o 5,2 proc.