Wówczas obroty informatycznej spółki, specjalizującej się w usługach IT (w tym wdrażaniu oprogramowania) oraz dostawach infrastruktury informatycznej, wyniosły 78,2 mln zł przychodów. Zysk netto sięgnął 1,7 mln zł. – Widzimy na rynku sygnały ożywienia. Klienci znacznie chętniej rozmawiają o nowych projektach. Dlatego pozytywne trendy z I kwartału roku obrotowego, gdy pokazaliśmy większe obroty niż rok wcześniej, będą kontynuowane w kolejnych kwartałach – oświadcza.
Istotny wpływ na rezultaty bieżącego i przyszłego kwartału będzie miała m.in. podpisana kilka dni temu umowa z ZUS na dostawę licencji oprogramowania serwerowego. Jej wartość to blisko 20 mln zł. – Znaczna część kontraktu zostanie rozliczona w tym miesiącu. Reszta przejdzie na kolejny kwartał – mówi Załęski.
Nie chce wypowiadać się na temat zysków, jakie w tym roku obrotowym może wypracować Betacom. Informatyczna spółka konsekwentnie przesuwa ciężar działalności w stronę kontraktów usługowych kosztem niskomarżowych umów sprzętowych. W poprzednim roku zapewniły już połowę przychodów. – W tym roku może być nam ciężko poprawić ten wskaźnik ze względu na kontrakt z ZUS – zauważa Załęski.
Mimo poprawy kondycji finansowej Betacom (we wcześniejszym roku obrotowym spółka miała ponad 6,4 mln zł przepływów pieniężnych z działalności operacyjnej) konsekwentnie stawia na rozwój organiczny. – Cały czas poszerzamy ofertę o nowe produkty software'owe. Nawiązujemy współpracę z kolejnymi dostawcami oprogramowania i sprzętu. Nie widzimy potrzeby, żeby przejmować inne firmy IT – stwierdza prezes.
Deklaruje, że Betacom będzie chciał przeznaczyć zyski z tego roku obrotowego na dywidendę. Z wyniku sprzed roku udziałowcy mogą liczyć na aż 1,4 mln zł (0,7 zł na akcję) dywidendy. Jej stopa, bazując na wczorajszym kursie giełdowym, sięgnie zatem ponad 10 proc. Zgodę na taki podział zeszłorocznego zysku muszą jeszcze wyrazić akcjonariusze na walnym zgromadzeniu 27 września. – Nie spodziewam się żadnych niespodzianek na piątkowym walnym – stwierdza Załęski.