Wzywającym była Marinera Invest, spółka kontrolowana przez rodzinę Buczkowskich. Początkowo oferowała 6,5 zł, a potem 7,18 zł – mimo iż wcześniej Wojciech Buczkowski deklarował, że pierwsza oferta jest ostateczna. Potem wyjaśniał, że do podniesienia ceny zobligowała go Komisja Nadzoru Finansowego (szczegóły nie zostały ujawnione, ale można przypuszczać, że cena nie spełniała minimalnych ustawowych wymogów).

Buczkowski o wynikach wezwania wypowiadać się nie chce. Jak się jednak dowiedzieliśmy, dalszych działań nie planuje. A to oznacza, że Komputronik pozostanie na parkiecie. Wzywający chcieli go wycofać, argumentując to trendem bocznym, w którym utknęły notowania wielu spółek, w tym Komputronika. Podkreślali również, że koszty wynikające z obecności na giełdzie są wyższe od korzyści. Narzekali na konieczność ujawniania wielu informacji, co pogarsza sytuację konkurencyjną handlowej spółki.

W jej akcjonariacie nie ma wielu instytucji finansowych, więc fe facto powodzenie wezwania zależało od inwestorów indywidualnych. Ci od początku wyrażali swoje niezadowolenie z ceny. Narzekali też na długofalową kiepską komunikację spółki z rynkiem, która – ich zdaniem – poprawiła się dopiero w trakcie wezwania. Czyli wtedy gdy Buczkowskiemu zależało na skupieniu akcji.

Od początku roku ogłoszono już 25 wezwań na GPW, ostatnio do sprzedaży akcji Pagedu i Kredyt Inkaso. Zapisy w tym pierwszym potrwają od 27 lipca do 25 sierpnia. Przejmującym jest spółka zależna od rodziny Mzyków. Płaci 57,63 zł za akcję, co jest równe ustawowemu minimum. We wtorek kurs Pagedu lekko spadał do 57,45 zł. Natomiast wyższy od ceny z wezwania jest kurs Kredyt Inkaso. Przekracza 23 zł wobec 22 zł oferowanych przez spółkę Best. Zapisy do sprzedaży akcji ruszą 1 sierpnia. kmk