Inwestorzy mają nadzieję, że sądowe spory nie zaszkodzą biznesom obu firm. Na to liczą też ich kontrahenci, w tym ZUS, który jest jedną ze stron w trwającym sporze. Po tym jak wypowiedział Comarchowi część kontraktu (tymczasowo trafiła ona do Asseco) i zażądał około 24 mln zł kary, krakowska firma wystosowała pod adresem Asseco szereg zarzutów (m.in. przeprowadzenie ataku hakerskiego). Gorzkich słów nie szczędziła też pod adresem ZUS. Ten w reakcji idzie do sądu.
– Przyznaję, że skierowaliśmy pozew przeciwko Comarchowi w sprawie naruszenia dóbr osobistych. Niepoparte niczym zarzuty, które firma publicznie wygłosiła przy okazji odwołania do Krajowej Izby Odwoławczej, wymagają naszej zdecydowanej reakcji. Nie możemy pozwolić na posługiwanie się nieprawdziwymi tezami, które rzutują na wizerunek Zakładu – mówi Wojciech Andrusiewicz, rzecznik ZUS. Dodaje, że jeśli chodzi o przyszłą współpracę Asseco i Comarchu przy kontraktach dotyczących ZUS, to jest dobrej myśli.
– Wierzymy, że podmioty te są na tyle profesjonalne, że będą potrafiły oddzielić kwestie sporne i wywołujące duże emocje od kwestii stricte biznesowych i operacyjnych – mówi.
Sprawa dotyczy największego systemu informatycznego ZUS, tzw. KSI. Jego autorem jest Asseco i wcześniej to ono świadczyło usługi utrzymania. Jednak w ostatnim rozdaniu najtańszą ofertę złożył Comarch i został wybrany przez ZUS. Miał do marca 2019 r. przejąć od Asseco wszystkie usługi, ale w lutym ZUS uznał, że krakowska firma nie jest w stanie tego zrobić. Tymczasem w toku są kolejne projekty związane z rozbudową i modyfikacją systemu – tam pierwsze skrzypce też grają te dwie firmy.
Jak analitycy zapatrują się na całą sprawę? Oficjalnie komentować jej nie chcą. Podkreślają, że kwestia ewentualnego ataku hakerskiego jest bardzo kontrowersyjna.