Środowa sesja dla posiadaczy akcji producentów gier nie była udana. Przed południem notowania takich spółek jak TSG, PlayWay czy BoomBit mocno traciły na wartości. W kolejnych godzinach przecena słabła, ale nielicznym studiom notowanym na warszawskim parkiecie udało się zakończyć ten dzień nad kreską. Kiepskie nastawienie inwestorów do branży gier utrzymuje się od kilku dni.
– Bardziej tracą spółki z ekspozycją na segment gier mobilnych i F2P (gry darmowe z opcją mikropłatności – red.) – zwraca uwagę Konrad Księżopolski, dyrektor działu analiz Haitong Banku. Dodaje, że to wynik zamieszania z Huawei. – Myślę, że inwestorzy nie do końca wiedzą, jak to interpretować – podkreśla.
Wojna handlowa martwi inwestorów
Tę hipotezę potwierdzałoby stosunkowo dobre zachowanie spółek skoncentrowanych na grach na komputery PC i konsole, jak CD Projekt czy 11 bit studios.
Przypomnijmy, że w poniedziałek na rynek trafiła informacja o zerwaniu przez Google'a współpracy z chińskim producentem telefonów Huawei. To z kolei zrodziło obawy, że ofiarą wojny handlowej pomiędzy USA i Chinami mogą paść producenci gier, szczególnie w segmencie mobilnym.
– Moim zdaniem obawy są bezzasadne. Ograniczenie dostępu do Androida dla Huawei najprawdopodobniej skończy się opracowaniem przez firmę własnej wersji software'u opartej na Androidzie open source – komentuje Maciej Hebda, szef zespołu analiz technologicznych Vestor DM. Dodaje, że nawet zakładając taki czarny scenariusz, że aparaty Huawei znikają z rynku w ciągu kilku kwartałów, ich udział w globalnym rynku smartfonów to kilkanaście procent i taką lukę szybko mogą wypełnić aparaty konkurencji (Samsung, Oppo, Xiaomi, Apple). – Baza graczy gier mobilnych nie powinna się zmienić – podsumowuje.