Taki obrót sprawy przewiduje jedna z dwóch ważnych poprawek do nowelizowanej właśnie tzw. megaustawy, czyli ustawy ułatwiającej realizację inwestycji szerokopasmowych w Polsce. Poprawki te w środę wieczorem podczas drugiego czytania nowelizacji w Komisji Cyfryzacji, Innowacji i Nowych Technologii zgłosił Klub Parlamentarny PiS i zażądał głosowania ich razem.
Pierwsza – formalnie poprawka nr 15 – uchyla jeden z zapisów prawa telekomunikacyjnego zmienionego zaledwie w ub.r., zgodnie z którym prezes UKE nie mógł decydować o rezerwacjach pasma 700 MHz, czyli zakresu ważnego, aby sieci 5G w przyszłości działały w całym kraju. Dyrektor Departamentu Prawnego UKE Iwona Różyk-Rozbicka mówiła w Sejmie, że urząd cieszy się z tej decyzji.
Dyrektor UKE skrytowała natomiast mocno drugą poprawkę – nr 17 – dającą urzędowi kompetencje do przyznawania rekompensat nadawcom telewizyjnym korzystającym z pasma 700 MHz, którzy wykażą, że koszty zmiany zakresu pasma rodzą dla nich wysokie koszty. Rekompensaty miałyby być udzielane w formie zniżki na opłatę nowej rezerwacji, ale nie większej niż 50 proc. jej kosztu. Zdaniem Różyk-Rozbickiej w ten sposób resort cyfryzacji wrzuca UKE „gorący kartofel". Dyrektor jest bowiem zdania, że na urząd przerzucany jest obowiązek weryfikacji kosztów nadawców, a rekompensaty mogą się okazać pomocą publiczną, której warunki należy uzgadniać z Komisją Europejską.
To nie oznacza, że rząd przygotowuje się do szybszej dystrybucji pasma 700 MHz między komórkowych operatorów. Ciągle jest mowa o tym, że pasmo to trafi do hurtowego operatora kontrolowanego przez państwo. Ministerstwu Cyfryzacji zależeć ma natomiast na tym, by UKE relatywnie szybko zaczął zmieniać nadawcom rezerwacje pasma, aby nie zakłócali sieci 5G w krajach ościennych: w Niemczech czy na Słowacji. ziu