Średnia prognoz specjalistów z sześciu biur (część instytucji nadal je przygotowuje, a w Erste zapewne nie powstaną z powodu awansu Veroniki Sutedji) mówi, że w minionym kwartale grupa idąca dziś ramię w ramię z Cyfrowym Polsatem, jeśli chodzi o skalę biznesu, wypracowała 2,756 mld zł przychodu, 694,4 mln zł EBITDAal oraz 37 mln zł zysku netto.
Rok temu było to 2,7 mld zł, 691 mln zł oraz 16 mln zł straty netto.
Specjaliści zakładają przy tym, że stabilną EBITDA telekom uzyskał dzięki dodatkowym zyskom rzędu 40 mln zł ze sprzedaży nieruchomości, a bez wpływu takich transakcji wynik byłby słabszy rok do roku o kilka procent.
Panuje przekonanie, że w danych telekomu zobaczymy kontynuację trendów: wzrost przychodów w segmencie usług konwergentnych, spadek w segmencie usług czysto mobilnych (o ujemnym bilansie przenoszenia numerów już pisaliśmy) i czysto stacjonarnych. Takiego zdania jest na przykład Ivan Kim z Xtellus Capital Partners, który w rekomendacji z 26 czerwca wycenił akcję Orange Polska na 6,5 zł i wydał rekomendację „trzymaj".
Z kolei Paweł Szpigiel z Domu Maklerskiego mBanku spodziewa się dodatkowo prawie 10-proc. przyrostu przychodów ze sprzedaży urządzeń takich jak smartfony. Według niego można je szacować na 367 mln zł. Za to zdaniem Szpigla drugi kwartał z rzędu dynamika przyrostu liczby abonentów internetu światłowodowego będzie wolniejsza niż rok wcześniej.