Telewizja Polsat jest właścicielem licznych praw do nadawania rozgrywek sportowych, w tym Ligi Mistrzów i Ligi Europy UEFA. Rozgrywki zostały zawieszone z powodu epidemii COVID-19. Czy są i jakie są ustalenia w sprawie powrotu sportowców do pracy i wznowienia poszczególnych konkursów? Jakie są tu pana nadzieje, czy też może przewidywania?
Wierzymy, że mecze w ramach poszczególnych rozgrywek odbędą się. Wówczas na pewno wszystkie je pokażemy, a widzowie będą mogli je obejrzeć. Później niż pierwotnie zakładano, ale podobnie jak kibice mamy nadzieję, że nastąpi to w niedługim czasie. Jesteśmy poważnym i długoterminowym partnerem w obszarze polskiego i europejskiego sportu, ale z drugiej strony w obecnej sytuacji musimy przede wszystkim uzbroić się w cierpliwość i pozwolić działać i decydować poszczególnym organizacjom i ligom sportowym. Docierają do nas na bieżąco sygnały o planowanym ponownym uruchomieniu wybranych rozgrywek w nadchodzących miesiącach i - jako prezes Grupy Polsat, a zarazem fan sportu - bardzo cieszyłbym się, gdyby ten scenariusz udało się zrealizować. Wszyscy bowiem potrzebujemy trochę normalności w tych niezwykłych czasach. W mojej osobistej opinii obecna sytuacja wszystkich nas uczy pokory i cierpliwości, a presja czasowa nie jest aktualnie dobrym doradcą.
W jaki sposób zawieszenie rozgrywek sportowych, do transmisji których ma prawa Polsat wpłynie w tym roku na wartość zakupionych praw w bilansie, bądź w rachunku zysków i strat grupy?
Za wcześnie na takie kalkulacje. Sytuacja zmienia się dynamicznie, a my nie podejmujemy pochopnych ruchów, które mogłyby zburzyć nasze budowane przez lata relacje ze światem sportu. Nasi telewidzowie również zachowują dużo spokoju i wyrozumiałości w tej wyjątkowej sytuacji.
Część firm zapowiedziała ograniczenie budżetów reklamowych. Czy stacje Polsatu odczuwają już, że przedsiębiorstwa mają mniej pieniędzy i mniej chętnie lokują je w reklamie? Jak z dzisiejszej perspektywy może zachować się rynek reklamy telewizyjnej, a jak rezultaty waszej grupy?