Debiut drugiego pod względem przychodów i abonentów operatora płatnej telewizji w Polsce zależy głównie od tempa prac KNF i prawników spółki nad prospektem oraz warunków rynkowych. W grę wchodzą także inne aspekty, ale jakie – tego Canal+ Polska nie podaje. „Spółka i jej akcjonariusze nie podjęli jeszcze ostatecznej decyzji co do przeprowadzenia oferty publicznej" – zaznacza Canal+ Polska.
Firma ma trzech akcjonariuszy: francuską Grupę Canal+, która ma 51 proc. akcji, TVN i Liberty Global, właściciela kablówki UPC Polska. Francuzi podtrzymali, że bez względu na decyzję o debiucie giełdowym pozostaną strategicznym akcjonariuszem platformy. Na sprzedaż mogą być akcje należące do TVN (ma opcję sprzedaży walorów poprzez giełdę), jak i Liberty, choć ta ostatnia firma tego do tej pory nie potwierdziła.
W 2019 r. Canal+ Polska jako grupa zanotował prawie 2,3 mld zł przychodu, 355 mln zł zysku operacyjnego powiększonego o amortyzację (EBITDA) skorygowanego o zdarzenia jednorazowe i około 88 mln zł zysku netto. Miał też – jak podaje – 2,7 mln abonentów. Jak wyjaśnia Piotr Kaniowski, rzecznik Canal+ Polska, liczba ta obejmuje zarówno abonentów bezpośrednich telewizji satelitarnej, jak i pośrednich (czyli także klientów Orange Polska czy korzystających z pakietów Canal+ klientów np. telewizji kablowych).
Analitycy, z którymi rozmawialiśmy o potencjalnej ofercie akcji Canal+ Polska, wcześniej mówili nam, że wycena całej firmy może wynosić od 8- do 12-krotności wskaźnika EV/EBITDA. Daje to rozpiętość od 2,84 mld zł do 4,2 mld zł. Widać więc, że wartość publicznej oferty należałaby do największych przeprowadzonych w Warszawie przez prywatne firmy.
– Canal+ na polskiej giełdzie to dobra wiadomość dla inwestorów. Mocne strony spółki to jej defensywny charakter i czysta ekspozycja na rynek telewizji satelitarnych w Polsce. Stabilne wyniki i dywidenda powinny znaleźć zainteresowanie polskich inwestorów giełdowych. Co więcej, skala spółki powinna przełożyć się na relatywnie dużą płynność i zainteresowanie inwestorów zagranicznych – uważa Paweł Szpigiel, analityk w Domu Maklerskim mBanku. O wycenie nie chciał się jeszcze wypowiadać.