5,84 zł – nawet tyle kosztowały w czwartek akcje Netii, stacjonarnego operatora kontrolowanego przez Cyfrowy Polsat (ma około 70 proc. papierów). Przy tym kursie kapitalizacja telekomunikacyjnej grupy budowanej latami przez konsolidację rynku, a ostatnio wracającej do mniejszych przejęć to ponad 1,95 mld zł. A wartość przedsiębiorstwa uwzględniając najnowsze dane finansowe za pierwszy kwartał 2021 r. (z długiem) to 2,5 mld zł.
Jak wylicza Paweł Puchalski, analityk Santander Biuro Maklerskie, to 5,7-krotność wskaźnika EV/EBTDA. – Tak wyceniani są giełdowi operatorzy w Europie Zachodniej, i też nie wszyscy. Na podstawie standardowego podejścia do telekomu wskaźnikowa wycena Netii jest moim zdaniem oderwana od rzeczywistości, głównie ze względu na brak wypłaty dywidend. Natomiast jeśli wziąć pod uwagę jej potencjał wynikający z posiadanej infrastruktury wobec panującego trendu wydzielania i monetyzacji takich aktywów, jej wycena może być wciąż atrakcyjna – mówi Puchalski.
Notowania Netii trzyma w górze m.in. oferta złożona mniejszościowym akcjonariuszom przez Cyfrowy Polsat. Grupa proponuje po 5,77 zł za akcję i chce kupić 70 mln walorów (około 20 proc. wszystkich).
Czego spodziewają się inwestorzy płacący więcej, niż oferuje Cyfrowy Polsat? Jedna z możliwości to dywidenda, której w minionych latach chcieli mniejszościowi akcjonariusze. Andrzej Abramczuk, prezes Netii pytany o to czy firmę stać na to, by pogodzić planowane inwestycje i dywidendę, nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi. – Mamy jeszcze czas na rekomendację co do przeznaczenia zysku za 2020 rok – powiedział.
Pytany o to, czy widoczny już w Polsce trend monetyzacji infrastruktury telekomunikacyjnej może objąć także Netię, powiedział: – Zeszły rok był w tej kwestii bardzo ciekawy. Pierwsi pozycje zajęli operatorzy komórkowi, powstało FiberCo. Czy kierunek będzie utrzymany – myślę, że tak. Będzie to pochodną popytu i podaży. Dziś nie prowadzimy dyskusji nt. wydzielenia infrastruktury.