Reklama

Protesty w Iranie a cena ropy

Mniej więcej miesiąc po doniesieniach o zawiązaniu „sekretnego” sojuszu pomiędzy Arabią Saudyjską, Stanami Zjednoczonymi i Izraelem, którego ostrze ma być wymierzone w Iran, w tymże kraju rozpoczęły się największe zamieszki od 2009 r., gdy protestowano przeciwko reelekcji byłego już prezydenta Mahmuda Ahmadineżada.

Publikacja: 02.01.2018 13:38

Protesty w Iranie a cena ropy

Foto: AFP

Jest to niewątpliwie czynnik, który wspiera utrzymywanie się cen ropy wokół dwuletnich maksimów (innym jest gwałtowne osłabianie się dolara) i skłania do zadania sobie pytania o jej tegoroczne perspektywy.

Utrzymanie porozumienia OPEC i Rosji w sprawie ograniczenia wydobycia w końcówce listopada sprawia, że trudno oczekiwać dalszych poważniejszych informacji, które będą przemawiały za dalszym wzrostem cen, chyba że w kolejnych miesiącach ujemnie będzie zaskakiwała amerykańska branża łupkowa (na co bym nie liczył). Jeżeli więc ubiegłoroczny trend wzrostowy miałby być kontynuowany, ewidentny wzrost napięcia na Bliskim Wschodzie jest dla niego potencjalnie najważniejszym paliwem.

W takiej sytuacji nieuchronnie pojawia się pytanie, na ile realna jest obecnie wojna, która wywołałaby poważne zakłócenia w dostawach ropy w regionie? Wydaje się, że to wciąż raczej fantastyka. Następca saudyjskiego tronu, Mohammed bin Salman, pełniący także funkcję ministra obrony, jest co prawda nieprzewidywalny, ale dotkliwa porażka w Jemenie powinna mu raczej uświadomić jakim szaleństwem byłby konflikt zbrojny z Iranem, który pozostaje najbliższym sojusznikiem Rosji w regionie oraz coraz silniej kontroluje sytuację w Iraku i Syrii.

Fakty na chwilę obecną wydaje się takie, że jakiekolwiek próby destabilizacji irańskich władz nie mają raczej szans powodzenia, a w momencie, w którym protesty zostaną stłumione, maleją szanse na utrzymanie rzeczywistej współpracy w ramach OPEC. Pokusa zwiększenia wydobycia może się okazać zbyt silna dla przeciwników Arabii w kartelu, na który dodatkowo coraz silniejszy wpływ ma Rosja. Istotnym ryzykiem nie wydaje się także opcja, w której Donaldowi Trumpowi udaje się przywrócić globalne embargo, którym objęty był Iran do 2015 r. Jakiekolwiek sankcje nałożone jednostronnie przez USA będą natomiast nieskuteczne, co sumuje się do konstatacji, że ujemny wpływ polityki na ceny ropy jest obecnie co najmniej równie prawdopodobny jak dodatni.

Oczywiście nie oznacza to, że cena ropy nie będzie rosła w ujęciu dolarowym, o ile amerykańska waluta nie zatrzyma swojej postępującej deprecjacji. Przebicie poziomu 1,20 przez kurs EURUSD wraz z Nowym Rokiem teoretycznie nie wróży tu dobrze, ale ruchy powyżej 1,25 byłyby obecnie w żaden sposób niepoparte fundamentami.

Reklama
Reklama

Kamil Cisowski

Dyrektor Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego

Dom Inwestycyjny Xelion

Surowce
Srebro idzie na 100 dolarów
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Surowce
Srebro nie zawodzi, a ropa tanieje
Surowce
Złoto lekko drożeje
Surowce
Inwestorzy mniej pewni co do cięć
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Surowce
Ropa znowu pod presją
Surowce
Zacznie brakować miedzi
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama