Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Pod koniec marca zarząd Polskiej Grupy Górniczej przedstawił projekt porozumienia ze związkami zawodowymi. Zaproponował wypłacenie jednorazowych kwot pracownikom zatrudnionym pod ziemią w wysokości 3000 zł brutto, pracownikom zatrudnionym na powierzchni (z wyjątkiem pracowników administracyjno-biurowych) rzędu 2600 zł brutto, a pracownikom administracyjno-biurowym 2200 zł brutto. Wypłaty świadczeń mogą nastąpić po Świętach Wielkanocnych.
Rodzą się pytania o powody podwyżki, skoro spółka zanotowała w ub.r. stratę netto sięgającą ponad 3,6 mld zł, a wydobycie węgla sięgnęło 17 mln ton, zaś rok wcześniej było to 21,5 mln ton. Co więcej, wielkość pomocy publicznej (wciąż czekającej na zatwierdzenie przez KE) ma wynieść w tym roku 5,6 mld zł. Ta ma formalnie służyć utrzymaniu spółki na rynku, bo nadal to ważne ogniwo energetyki. Już teraz pomoc publiczna otrzymana w latach 2022–2024 wraz z odsetkami wyniosła łącznie 6,8 mld zł, z czego do końca 2024 r. wykorzystane zostało 6 mld zł. PGG powinna podejmować w takiej sytuacji działania ograniczające koszty, a nie zwiększające wydatki. – Pracodawca zaproponował realizację części wzrostu wynagrodzeń poprzez wypłatę kwot jednorazowych. Pozostałe środki na wynagrodzenia wynikające z przyrostu płac będą przedmiotem dalszych negocjacji – informuje nas firma. Na pytanie o źródła, które pokryją tę jednorazową wypłatę, PGG wyjaśnia, że w pierwszej kolejności będą to środki ze sprzedaży węgla, a następnie z przyznanej na ten rok dopłaty do redukcji zdolności produkcyjnych, a więc wspominana pomoc publiczna. Dopytywana przez nas PGG o merytoryczne uzasadnienie tej wypłaty tłumaczy, że poziom wzrostu wynagrodzeń na 2025 r. ustalony został zgodnie z zapisami umowy społecznej. Firma uspokaja też, że ta wypłata nie wpłynie na wzrost przewidzianej w budżecie na ten rok pomocy publicznej.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Mimo braku oznak ożywienia w europejskich gospodarkach zarząd Grupy Kęty nie widzi zagrożenia dla realizacji całorocznej prognozy wyników.
Dotychczas grupa składała zamawiającym około 500 zleceń rocznie. Po I półroczu było ich tylko nieco ponad 100. Słabo wygląda sytuacja w biznesie usług dla gazownictwa i związanych z OZE. Duże nadzieje wiązane są z kolei z obróbką metali.
Celem grupy jest zwiększenie udziału działalności środowiskowej w strukturze wyników oraz mocy przetwórczych w istniejących zakładach. Zarząd stawia też na wzrost efektywności operacyjnej i redukcję kosztów.
Dzięki nowelizacji ustawy o podatku od wydobycia niektórych kopalin, KGHM powinien w 10 lat „zaoszczędzić” ponad 10 mld zł. Warunkiem są jednak inwestycje w nowe złoża rud miedzi i srebra zlokalizowane na terenie naszego kraju.
Mimo chwilowo niesprzyjających warunków zewnętrznych węgierski koncern wierzy, że w średnim terminie sytuacja ulegnie poprawie. W efekcie dużo inwestuje i dąży do wytwarzania produktów chemicznych o wysokiej wartości dodanej.
Grupa Unimot wprowadziła do oferty kontrakty terminowe (forward) z fizyczną dostawą oleju napędowego, co umożliwia odbiorcom hurtowym zakontraktowanie paliwa z wyprzedzeniem - po cenie ustalonej w dniu zawarcia umowy - oraz realizację dostaw w przyszłych okresach rozliczeniowych, podała spółka. Rozwiązanie, dotąd powszechnie stosowane głównie na rynku gazu, to nowość na polskim rynku paliw i pozwala klientom zabezpieczyć się przed wahaniami cen oraz na oszczędności, podkreślił Unimot.