Kurs akcji jest niski, bo Orlen jest zależny od polityków

Inwestorzy już od dłuższego czasu stosunkowo nisko wyceniają walory koncernu. Boją się, jakie efekty dla jego wyników przyniesie m.in. sterowanie cenami paliw czy coraz droższe i opóźniające się inwestycje. Kluczowe znaczenie ma jednak ogromne ryzyko polityczne, jakie towarzyszy działalności tej spółki.

Publikacja: 01.10.2023 21:00

Kurs akcji jest niski, bo Orlen jest zależny od polityków

Foto: Fotorzepa

Na otwarciu piątkowej sesji kurs akcji Orlenu wynosił 58,42 zł, a średnia za cały ten rok to nieco ponad 60 zł. To niskie wyceny, zważywszy, że w ubiegłym roku średnia cena walorów koncernu wyniosła 68,37 zł, a dwa lata temu 72,7 zł. Co ciekawe, w 2018 r., gdy Daniel Obajtek został powołany na stanowisko prezesa spółki, średni kurs sięgał 94,83 zł, a rok później już 97,4 zł. Dlaczego akcje tanieją?

Oceny analityków

– Inwestorzy postrzegają Orlen jako spółkę, której działalność jest mocno uzależniona od polityki i polityków, co, niestety, ma negatywny wpływ na jej wycenę. Boją się chociażby tego, jakie efekty dla jej wyników przyniesie sterowanie cenami paliw, z czym mieliśmy do czynienia pod koniec ubiegłego roku i co widzimy również obecnie - mówi Krzysztof Pado, analityk DM BDM. Dodaje, że w tym konkretnym przypadku chodzi nie tylko o Polskę, ale podobną sytuację widać we Francji, gdzie rząd nawołuje, aby stacje paliw obniżały ceny. Orlen to także swoisty wehikuł inwestycyjny polskiego rządu. – Dla polityków niekoniecznie najważniejszą sprawą jest to, jakie zyski w przyszłości przynosić będzie dane przedsięwzięcie. W efekcie stopy zwrotu z części inwestycji można dziś szacować na bardzo niskim poziomie – twierdzi Pado. Zauważa, że inwestorzy w krótkim terminie negatywnie oceniają część inwestycji Orlenu. W dalszej perspektywie, być może, uzyskiwane dzięki nim zyski okażą się satysfakcjonujące, ale na dziś często nie ma ku temu przesłanek.

Kamil Kliszcz, analityk BM mBanku, w ostatniej rekomendacji (z lipca) wycenia akcje Orlenu na 94,6 zł i zaleca ich „kupowanie”. Jego zdaniem ta wycena ma fundamentalne uzasadnienie chociażby przy porównaniu wyników polskiego koncernu i jego odpowiedników działających na rozwiniętych rynkach zachodnich. – Inwestorzy wyceniają Orlen stosunkowo nisko, gdyż biorą pod uwagę ogromne ryzyko polityczne, jakie towarzyszy działalności tej spółki. To ono już od wielu kwartałów nie pozwala na odpowiednim poziomie uwzględniać w kursie akcji zysków uzyskiwanych przez koncern na działalności rafineryjnej czy dokonanego po atrakcyjnym parytecie przejęcia Lotosu i PGNiG – mówi Kliszcz. Jego zdaniem inwestorzy nie przypisują tym i innym pozytywnym zdarzeniom istotnej wagi, gdyż obawiają się, że to, co Orlen zarobił, będzie musiał oddać w następstwie wejścia w życie jakichś nowych podatków lub podejmując działania, które nie są do końca rynkowe. – Dla przykładu: dziś inwestorzy obawiają się, że prowadzona przez Orlen polityka cenowa na hurtowym rynku paliw w Polsce, której efektem są m.in. ujemne premie lądowe, przyniesie grupie istotne straty. Co gorsza, gorący okres wyborczy tylko zwiększa te obawy – twierdzi Kliszcz.

Zaufanie inwestorów

Dla nikogo, kto chociaż sporadycznie obserwuje wydarzenia związane z Orlenem, nie jest tajemnicą, że wszystko, co istotnego dzieje się w koncernie, jest związane z osobą jego prezesa. Gdy był powoływany 6 lutego 2018 r. na szefa spółki, w swoim CV podawał, że Energa, którą wcześniej kierował, zakończyła 2017 r. z kapitalizacją 5,3 mld zł, notując najwyższy wśród krajowych spółek energetycznych – sięgający 38 proc. – wzrost kursu akcji. „Na wzrost zaufania inwestorów złożył się szereg czynników, do których należą działania inwestycyjne, stabilizujące i restrukturyzacyjne” – napisano w jego CV.

Gdy obejmował szefostwo Orlenu, kurs akcji tej spółki wynosił na zamknięciu sesji 99 zł. Kilka miesięcy później istotnie przekraczał nawet barierę 100 zł. Od dłuższego czasu rynkowe wyceny są jednak dużo niższe. Nawet jeśli uwzględnić wypłacane w ostatnich latach dywidendy i nie brać pod uwagę inflacji, sytuacja ta oznacza dla długoterminowych akcjonariuszy istotne straty. Poprosiliśmy biuro prasowe Orlenu, aby w związku z tym pozyskało od prezesa Obajtka odpowiedzi na pytania dotyczące tego, co obecnie zalicza do swoich największych sukcesów i porażek. Wśród nich były też pytania o to, dlaczego wg prezesa papiery Orlenu są obecnie tak nisko wyceniane? Niestety, spółka na nie nie odpowiedziała. Nie odpowiedziała też na wiele innych. Przesłała za to jeden zbiorczy wywód, który po raz kolejny ma jednie pokazywać, jakie sukcesy są dziełem Orlenu i jego prezesa. „Pan Daniel Obajtek, obejmując w 2018 roku stanowisko prezesa zarządu Orlen, postawił kilka ważnych z punktu widzenia rozwoju grupy Orlen celów, które z sukcesem zrealizował. Najważniejszym z nich była budowa silnego koncernu multienergetycznego o zróżnicowanych źródłach przychodów, zdolnego do skutecznego mierzenia się z wyzwaniami rynkowymi i regulacyjnymi oraz do ekspansji zagranicznej” – napisał nam zespół prasowy Orlenu. Dalej powtarza, że największym sukcesem jest połączenie Orlenu z Lotosem, PGNiG i Energą. „Fuzje niemal jednogłośnie poparli akcjonariusze tych spółek, obecni na walnych zgromadzeniach” – pisze zespół prasowy Orlenu. Przemilcza jednak to, że w każdej z tych przejmowanych spółek na walnych zgromadzeniach część akcjonariuszy głosowała przeciw planom związanym z przejęciami. Co więcej, w tych sprawach toczyły się lub nadal się toczą postępowania sądowe. Na jakim są etapie, Orlen nam nie odpowiedział.

Koncern przekonuje, że pozytywne efekty przeprowadzonych fuzji już są widoczne. Podaje, że wartość zrealizowanych synergii wynikających z przejęcia Lotosu i PGNiG wynosi już ponad 400 mln zł. „Pierwotnie synergie szacowane były na poziomie 10 mld zł w ciągu 10 lat. Ze szczegółowych analiz, które były możliwe dopiero po finalizacji transakcji, wynika jednak, że na skutek połączeń nie tylko głównych spółek, ale i spółek zależnych, synergie przekroczą 20 mld zł w ciągu 10 lat” – podaje spółka. Giełdowi analitycy w swoich wycenach dotyczących Orlenu – co do zasady – nie uwzględniają jednak tych synergii. Zwracają uwagę, że spółka nie podała szczegółów, w jaki sposób chce je osiągnąć. Za sukces uważa się za to skutecznie przeprowadzoną dywersyfikację dostaw surowców energetycznych.

Same sukcesy

Orlen i jego prezes do największych sukcesów ostatnich lat zaliczają niemal wszystkie w tym czasie przeprowadzone, a nawet tylko zainicjowane inwestycje. Pytani o porażki, nie wymieniają żadnej. Tymczasem do jednej z najpoważniejszych specjaliści zaliczają ogłoszony z wielką pompą, w czerwcu 2018 r., największy w historii Orlenu program rozwoju petrochemii. Do 2023 r. chciano zrealizować cztery inwestycje za około 8,3 mld zł. Do dziś zrealizowano jeden projekt (centrum badawczo-rozwojowe), jeden mocno przesunął się w czasie i podrożał (kompleks Olefin III), a o losach dwóch pozostałych nic konkretnego rynek nie wie (instalacje pochodnych aromatów i produkcji fenolu).

Niepokoić może zwłaszcza sprawa dotycząca Olefin III. Kilka miesięcy temu podawano, że koszt realizacji tej sztandarowej inwestycji ma wzrosnąć o 11,5 mld zł, czyli do około 25 mld zł. Z kolei termin jej zakończenia wydłuży się o ponad trzy lata. Tymczasem czterozdaniowa odpowiedź Orlenu na pytania związane z programem rozwoju petrochemii prawie nic nie wnosi. Wynika z niej jedynie, że jednym z elementów rozbudowy kompleksu Olefin jest węzeł do produkcji pochodnych aromatów. „Decyzja o realizacji tej inwestycji była optymalna i najkorzystniejsza spośród dostępnych możliwości. W przypadku instalacji fenolu realizowane są działania dla optymalizacji efektywności projektu, tak aby spełniał on kryteria inwestycyjne i przyczynił się do budowy wartości grupy Orlen” – napisał zespół prasowy. Dlaczego inwestycje mocno się opóźniają i drożeją oraz kiedy konkretnie mogą powstać instalacje pochodnych aromatów i produkcji fenolu, już nie podano.

Orlen nie odniósł się do pytania dotyczącego kierowanych pod jego adresem oskarżeń o monopolizowane polskiego rynku paliw i gazu oraz o stosowanie na nich nierynkowych praktyk. Zauważyliśmy, że analitycy jako jedną z głównych przyczyn słabych notowań akcji wymieniają mocne upolitycznienie grupy oraz realizowanie przez nią rządowych, a nawet partyjnych wytycznych, zamiast koncentrowania się na przesłankach rynkowych. W związku z tym zapytaliśmy, czy w ocenie prezesa Obajtka jest możliwe, aby w obecnej sytuacji grupa działała wyłącznie lub w przeważającej mierze na podstawie przesłanek rynkowych. Te pytania pozostały bez odpowiedzi, podobnie jak i ostatni ich zestaw dotyczący tego, od kiedy prezes Obajtek należy do PiS, czy nadal jest członkiem tej partii oraz czy to pomaga, czy też przeszkadza mu w sprawowaniu funkcji prezesa Orlenu. Co ciekawe, w wiosennym wywiadzie dla Onetu nie miał problemu z poinformowaniem, że jest członkiem PiS oraz że nie jest menedżerem z rynku, tylko menedżerem z nadania PiS. Klarowne było też jego stanowisko dotyczące Orlenu i polityki. „To jest duża spółka, mocno uzależniona od kwestii regulacyjnych, które są w gestii państwa. Nie da się Orlenu odciąć od polityki, zwłaszcza że to politycy tworzą programy gospodarcze, a działania naszej spółki, żeby były skuteczne, muszą być spójne z wizją na gospodarkę” – mówił Onetowi. Dziś Orlen jedynie zapewnia, że jest firmą odpowiedzialną za realizację inwestycji o strategicznym znaczeniu dla bezpieczeństwa energetycznego i surowcowego kraju. „W związku z tym, działania, które podejmuje, muszą być spójne z polityką energetyczną rządu. Jednym z głównych celów utworzenia koncernu multienergetycznego na bazie Orlenu, Lotosu, PGNiG oraz Energi, było stworzenie podmiotu, który będzie miał potencjał do prowadzenia tego rodzaju inwestycji i Orlen to zadanie realizuje” – podaje spółka.

Na koniec warto zauważyć, że o wielu istotnych dla rynku sprawach przedstawiciele Orlen informują, powtarzając wielokrotnie te same zdania i tezy, a nie odpowiadając ma konkretne pytania. Tak też było i teraz w przypadku pytań „Parkietu”. Spółka już 25 września otrzymała od nas szczegółowe pytania z prośbą, aby odpowiedziała na każde z nich osobno, merytorycznie i na czas. Swój ogólny wywód przesłała jednak na chwilę przed zamknięciem tego numeru gazety i na większość pytań nie odpowiedziała. Co więcej, dużą część tego, co przesłała nam, niespełna godzinę wcześniej rozesłała na rynek w postaci komunikatu.

Surowce i paliwa
MOL stawia na dalszy rozwój sieci stacji paliw
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Surowce i paliwa
Orlen bez sukcesów w Chinach
Surowce i paliwa
Mniej gazu po fuzji Orlenu z Lotosem i PGNiG
Surowce i paliwa
Obecny i były zarząd Orlenu oskarżają się nawzajem
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Surowce i paliwa
JSW szuka optymalizacji kosztów. Bogdanka może pomóc
Surowce i paliwa
Praca w kopalniach coraz mniej efektywna. Zyski górnictwa zamieniły się w straty