Azoty, kierowane przez Tomasza Hinca, na razie nie widzą takiej potrzeby.
Anwil, firma zależna Orlenu, zaledwie kilka dni po wstrzymaniu produkcji nawozów, postanowiła o powtórnym uruchomieniu instalacji. Dlaczego? „Widzimy jednak olbrzymie zapotrzebowanie ze strony branży spożywczej, ale też medycznej, w tym transplantologii, na skroplony CO2 oraz suchy lód. Mając na uwadze potrzebę zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego w Polsce, zdecydowaliśmy o uruchomieniu instalacji nawozowych, co umożliwi przywrócenie również dostaw półproduktu wytwarzanego we włocławskim zakładzie produkcyjnym – surowego CO2” – tłumaczy w komunikacie prasowym Daniel Obajtek, prezes Orlenu. Nie wyjaśnia jednak, czy i dlaczego przed wstrzymaniem produkcji nie uwzględniono tych czynników. Zapytaliśmy też Orlen m.in. o to, w ilu procentach chce wykorzystywać posiadane moce i kto odpowiada za obecne zamieszanie. Do chwili zamknięcia tego numeru „Parkietu” nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Czytaj więcej
Wysokie ceny gazu są powodem do wstrzymania produkcji przez Grupę Azoty i Anwil. „Towarów wyprodukowanych przy tych cenach nie będziemy w stanie ulokować na rynku, więc musielibyśmy sprzedawać na stracie” – przekazał redakcji nieoficjalnie przedstawiciel z Azotów.
Drogi gaz
CO2 to produkt uboczny w działalności Anwilu, powstający w trakcie wytwarzania nawozów. Spółka podjęła rozmowy z kontrahentem, jedynym jego odbiorcą, aby wznowić dostawy tzw. surowego CO2. Będzie on wykorzystywany do produkcji i realizacji dostaw dla branż i sektorów kluczowych dla życia publicznego w Polsce, w szczególności mających znaczenie dla życia, zdrowia, bezpieczeństwa publicznego oraz zapewnienia dostępności towarów na rynku.
Po wznowieniu produkcji nawozów w Anwilu ich cena ma odzwierciedlać aktualną cenę gazu i uwarunkowania rynkowe. Ponadto spółka oczekuje na ustabilizowanie sytuacji na rynku gazu i wypracowanie rozwiązań wspierających branżę nawozową. Niespełna tydzień temu, gdy Orlen podawał informację o wstrzymaniu produkcji z powodu wysokich cen gazu, jego kurs na TTF wynosił około 280 euro. W poniedziałek rano chwilami przekraczał 300 euro.