W piątek po południu Ministerstwo Skarbu Państwa wydało Prokuratorii Generalnej polecenie złożenia odwołania od czerwcowego wyroku, oddalającego pozew dotyczący uchylenia wrześniowej uchwały NWZA Szopienic o likwidacji przedsiębiorstwa. Likwidację przeforsował giełdowy Hutmen, właściciel 62 proc. akcji Szopienic. Skarb Państwa kontroluje zaś 32-proc. pakiet.
W czerwcu Sąd Okręgowy w Katowicach stwierdził, że Prokuratoria nie dowiodła, iż uchwała o likwidacji Szopienic naruszyła interesy spółki czy też była krzywdząca dla akcjonariuszy. Wskazał, że było przeciwnie. Powołana na wniosek Prokuratorii biegła potwierdziła, że były podstawy do postawienia wniosku o likwidację przedsiębiorstwa. Wyrok miał się uprawomocnić 27 lipca.
– Myślę, że w apelacji Prokuratoria będzie chciała wykazać jakieś uchybienia formalne. Co do meritum, sytuacja się bowiem nie zmieniła. Nie ma szans, by zamknięte we wrześniu Szopienice generowały przychody zapewniające osiąganie dodatniego wyniku – komentuje Mieczysław Wicherski, szef biura zarządu Hutmenu. Przypomina, że nawet KGHM negatywnie zaopiniował propozycję Skarbu Państwa, by włączyć się do ratowania przedsiębiorstwa. Eksperci Polskiej Miedzi oszacowali, że konieczne byłyby inwestycje rzędu 400–500 mln zł – a i to nie gwarantowałoby odzyskania rentowności.
– Czekają nas kolejne zmarnowane miesiące, tymczasem to Hutmen ponosi koszty funkcjonowania Szopienic – podkreśla Wicherski.Zobowiązania Szopienic sięgają 125 mln zł, z czego 85 mln zł z tytułu kredytów. Nadwyżki finansowe ze sprzedaży majątku, pozostałe po spłacie długów, zostałyby rozdzielone między akcjonariuszy.
W czerwcu prezes Hutmenu Kazimierz Śmigielski powiedział, że pieniądze pozyskane z likwidacji Szopienic mogłyby posłużyć do sfinansowania projektu z KGHM, szacowanego na 100 mln zł. Od wiosny ubiegłego roku Hutmen zabiega o utworzenie zakładu produkcji rur we współpracy z Hutą Miedzi Legnica należącą do KGHM.