- Pamiętajmy o dużych wahaniach notowań miedzi i walut, od których są uzależnione nasze wyniki. Dopiero po III kwartale przeanalizujemy sytuację i odniesiemy się do prognoz - powiedział na konferencji podsumowującej I półrocze Maciej Tybura, wiceprezes ds. finansowych. Nie sprecyzował, czy nowe szacunki zostaną podane we wrześniu, czy z chwilą publikacji wyników za III kwartał (w połowie listopada).

Po sześciu miesiącach lubiński koncern zrealizował 77 proc. całorocznej prognozy zysku netto (wynosi ona 1,91 mld zł) i 56 proc. przychodów (plan to 9,07 mld zł).

W budżecie spółka założyła średnioroczną cenę miedzi na LME na poziomie 3,8 tys. USD za tonę. Obecnie czerwony metal jest notowany po 6,1 tys. USD. - Naszym zdaniem, wycena powyżej 6 tys. USD nie ma poparcia w fundamentach. Za taką można by uznać wycenę o 20-40 proc. niższą - oszacował Tybura.

Do końca roku spółka zamierza zadecydować o zaangażowaniu się finansowym w mniejszy projekt, na etapie rozpoznania geologicznego. - Na przejęcie dużej kopalni w tej chwili nas nie stać, z powodu konieczności wypłaty dywidendy i znacznego wzrostu wycen takich podmiotów wobec I kwartału tego roku. Mniejsze złoże to inwestycja na 3-7 lat. Prowadzimy due diligence dwóch projektów w Ameryce Północnej i jednego w Peru. Negocjujemy też w sprawie nabycia koncesji w Laosie - powiedział Wirth. Przynajmniej w dwóch przypadkach (USA i Peru) w grę wchodzi zakup mniejszościowych pakietów spółek notowanych na giełdzie w Toronto (z branży wydobywczej jest ich ponad 1400).

KGHM analizuje również złoże w Mongolii Wewnętrznej, ale tam bardziej prawdopodobny jest udział spółki jako operatora. Polska Miedź będzie zarządzać badaniem złoża i późniejszym wydobyciem, udostępni też maszyny i wyższą kadrę.