Jutro największa polska firma gazownicza uruchamia oddział w Egipcie. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo zaczyna prace na terenie objętym koncesją poszukiwawczą Bahariya. Według spółki koszty prac poszukiwawczych wyniosą 48 mln dolarów. Ale według ekspertów z branży, ze względu na rozległy teren (ponad 4,4 tys. km kw.), faktycznie badania będą dużo droższe – nawet 200–300 mln dolarów. – Tyle potrzeba na wykonanie prac badawczych i próbnych odwiertów, by móc myśleć o eksploatacji – mówi anonimowo jeden z nich.
PGNiG ma koncesję na obszarze tzw. Pustyni Zachodniej – około 200 km na południowy zachód od Kairu. W połowie maja polska spółka podpisała z rządem Egiptu umowę dotyczącą warunków poszukiwań i wydobycia złóż, w której zobowiązała się m.in. do wykonania badań sejsmicznych i dwóch odwiertów. Analiza tych badań potrwa kilka miesięcy.
Według naszego eksperta dwa odwierty nie wystarczą do zbadania terenu, więc najpewniej PGNiG wykona ich więcej. – Jeśli w efekcie analiz badań sejsmicznych uda się je wykonać w miejscach, gdzie występuje ropa, to wtedy PGNiG będzie mogło próbować uruchomić produkcję, a na dalszym terenie nadal równolegle prowadzić prace poszukiwawcze – dodaje nasz rozmówca.
Szacuje się, iż zasoby ropy naftowej na obszarze, gdzie PGNiG ma koncesję, wynoszą 22 mln ton. Wiercenia eksploatacyjne będą droższe, a uruchomienie produkcji na większą skalę kosztować może około miliarda dolarów. W tym roku spółka wyda w Egipcie na badania około 10,5 mln złotych. Na rok 2010 zaplanowano kolejne prace, a wydatki sięgną 55 mln złotych.
Szefowie Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa zapowiadają zwiększenie wydatków na poszukiwania i wydobycie za granicą do 400 mln zł w 2010 roku z zaplanowanych 200 mln zł na rok 2009. Spółka będzie szukać ropy i gazu nie tylko w Egipcie, ale też w Algierii, Maroku i Tunezji. Najpewniejsze jednak wydobycie ma dzięki udziałom w jednym ze złóż na Szelfie Norweskim.