Producentów biokomponentów odstraszyły warunki stawiane przez koncern w umowach na dostawy estrów rzepakowych. – Gdy występują czynniki wysokiego ryzyka, preferowalibyśmy krótszą umowę – mówi Jacek Gwiżdż, prezes Wratislavia-Bio.
W trwającym od miesiąca wielomiliardowym przetargu ogłoszonym przez Orlen bój toczy się już tak naprawdę tylko o dostawy estrów rzepakowych od stycznia do września przyszłego roku. Koncern podał, że w tym czasie będzie potrzebował ok. 420 tys. ton estrów, co wycenia zamówienie na ok. 1,2 mld zł. Ale połowę tej ilości Orlen prawdopodobnie kupi w transakcjach spot.
Do przetargu zgłosiły się 22 firmy z Polski i zagranicy, w tym najwięksi producenci estrów w kraju: Elstar Olis, Wratislavia-Bio i Bioagra Oli. Z nieoficjalnych informacji wynika, że koncern prowadzi bezpośrednie negocjacje z ok. 12 firmami. Sam Orlen nie udziela na ten temat informacji. – Negocjacje wciąż się toczą i komentowanie ich na etapie pośrednim wprowadzałoby tylko zamieszanie na rynku – zaznacza Dawid Piekarz, rzecznik PKN Orlen.
Startujące w przetargu firmy nie wiedzą, ilu konkurentów jest na krótkiej liście. Co więcej, dostają trudne do zaakceptowania warunki cenowe, a koncern zastrzega sobie prawo do zerwania lub zawieszenia umowy praktycznie w każdym momencie. – Rozmowy zaczynają się od informacji, że zaproponowane przez dostawcę warunki cenowe są dla Orlenu nie do zaakceptowania – zdradza nasz rozmówca proszący o anonimowość. – Warunki umów, jakie proponuje Orlen, są jeszcze gorsze niż w ubiegłym roku. Tak naprawdę koncern wykorzystuje pozycję dominującą na rynku – potwierdza Tomasz Pańczyszyn, dyrektor Krajowej Izby Biopaliw.
Firmy wskazują, że podmiotom zagranicznym dużo łatwiej jest spełnić warunki dostaw estrów dla Orlenu. Nie obowiązuje ich polska ustawa o biokomponentach i biopaliwach ciekłych. – Nie mają obowiązku kontraktacji surowców rolniczych na minimum rok, nie muszą płacić za surowiec w terminie do 30 dni od dnia jego dostarczenia i nie mają ograniczenia maksymalnego udziału surowców pochodzących spoza Unii Europejskiej do 25 proc. – wylicza Jacek Gwiżdż. Umowy na dostawy estrów rzepakowych muszą być zawarte do końca grudnia tego roku, kiedy wygasają obecnie obowiązujące kontrakty.