Uważa, że rada funkcjonująca w dotychczasowym składzie nie zdaje egzaminu. Inwestor zażądał, by na najbliższym (24 września) walnym zgromadzeniu akcjonariuszy w sprawie zmian w radzie nadzorczej wyboru jej członków dokonano przez głosowanie grupami. Akcjonariusze dysponujący przynajmniej 20 proc. papierów mają prawo do wprowadzenia do rady reprezentanta, który może być delegowany do pełnienia stałych czynności nadzorczych – m.in. brania udziału w posiedzeniach zarządu.

Krótkotrwałe więc okazało się zawieszenie broni między największymi akcjonariuszami katowickiego producenta rur i konstrukcji stalowych Sławomirem Bajorem i Sławomirem Pietrzakiem. Rok temu Pietrzak próbował przejąć spółkę i rozpoczęła się walka o każdą akcję – w efekcie Bajor i jego stronnicy dysponowali niewielką większością na walnych zgromadzeniach. Ponieważ żadna ze stron nie mogła uzyskać wyraźnej przewagi, w marcu tego roku inwestorzy postanowili zawiesić spór: podzielili się po równo miejscami w pięcioosobowej radzie nadzorczej (desygnowali po dwóch przedstawicieli, a jedna osoba jest niezależna), natomiast wiceprezes Pietrzak Holding Grzegorz Szymczyk został szefem Ferrum.

– Nie mam żadnych uwag, jeśli chodzi o współpracę z radą nadzorczą, żadnej wojny nie ma – zapewnia prezes Szymczyk. Obowiązki uniemożliwiły wczoraj Bajorowi skomentowanie na naszych łamach zastrzeżeń wspomnianych w uzasadnieniu wniosku o rozszerzenie porządku obrad NWZA.

Jeden z naszych rozmówców sugeruje, że Bajor obawia się, iż od wiosny obóz Pietrzaka urósł w siłę, i na wrześniowym zgromadzeniu podejmie próbę obsadzenia całej rady. Dzięki głosowaniu grupami Bajor ma pewność, że w radzie pozostanie. – Nie ma żadnych planów odwołania pana Bajora – ucina Szymczyk.

Według naszych informacji o zwołanie NWZA w sprawie zmian w radzie wnioskował kojarzony z obozem Pietrzaka cypryjski fundusz Smooth Capital. Powodem miało być to, że z zamiarem złożenia rezygnacji nosił się niezależny członek Daniel Ozon. Wczoraj nie udało się nam z nim skontaktować.