Można się spodziewać, że związkowcy i dyrektorzy wymienionych oddziałów KGHM nie osiągną porozumienia – „Solidarność” domaga się bowiem po 300 zł podwyżki dla całej załogi (w skali KGHM to 66 mln zł rocznie), a polityka płacowa kombinatu zakłada premiowanie pracowników za efektywność. Negocjacje zakończą się więc podpisaniem protokołów rozbieżności, po czym zostaną zorganizowane referenda strajkowe. Takie referendum odbyło się już na przełomie czerwca i lipca w kopalni Polkowice-Sieroszowice – załoga opowiedziała się za strajkiem. Władze Polskiej Miedzi twierdzą, że referendum było nielegalne.
Spór nie toczy się między centralą związku i zarządem KGHM, bo szefowie koncernu stwierdzili, że pracodawcą – a więc stroną do prowadzenia dyskusji z przedstawicielami załogi – są dyrektorzy poszczególnych oddziałów Polskiej Miedzi. Dlatego ponadzakładowa „Solidarność” domaga się m.in. powrotu do corocznego ustalania z zarządem KGHM wskaźnika wzrostu wynagrodzeń.
Spór zbiorowy dotyczący podwyżek prowadził również Związek Zawodowy Pracowników Przemysłu Miedziowego. Działaczom udało się jeszcze podpisać protokół rozbieżności z zarządem KGHM. ZZPPM przeprowadził referendum w Polkowicach razem z „Solidarnością”, również uzyskując poparcie dla strajku.
Po przeprowadzeniu referendów w pozostałych oddziałach związkowcy nie wykluczają zorganizowania strajku ostrzegawczego. „Solidarność” i ZZPPM zrzeszają prawie 11 tys. z 18,4 tysięcy zatrudnionych w koncernie. W tym roku średnia pensja w KGHM ma wynieść 7,1 tys. złotych brutto, a doliczając nagrodę z zysku spółki – 8,8 tys. zł.
W piątek kurs KGHM spadł o 0,1 proc., do 115,8 zł. Tonę miedzi na giełdzie w Londynie wyceniano na 7,8 tys. USD.