Wprawdzie kurs kontrolowanej przez Ryszarda Krauzego firmy wyskoczył w górę na początku wczorajszej sesji o ponad 5 proc., ale potem systematycznie się obniżał, by zakończyć dzień na poziomie 12,02 zł, 0,9 proc. niżej niż w poniedziałek.
Powód? O ewentualnej inwestycji Petrolinvestu w Rosji wiadomo na razie bardzo niewiele, a spółka nie udziela odpowiedzi na pytania, odsyłając do komunikatu. Głosi on m. in., że Bogorodsknieft „od kilku lat prowadzi stabilne wydobycie”. Spółka spodziewa się w tym roku uzyskać 1 mln baryłek ropy, a po zagospodarowaniu drugiego złoża i rozpoczęciu wydobycia z kolejnych odwiertów chce zwiększyć wydobycie do około 3 mln baryłek rocznie. Większość ropy przeznaczana jest na eksport.
Baryłka rosyjskiej ropy gatunku Urals kosztuje obecnie około 70 USD. Przy takim poziomie cen sprzedaż 1 mln baryłek na eksport powinna przynieść około 70 mln USD. Od tego trzeba odjąć koszty wydobycia, które – zdaniem ekspertów – wahają się zapewne w tym przypadku pomiędzy 10 a 20 USD na baryłkę, i rosyjski podatek eksportowy, czyli około 30 USD na baryłkę. Zostaje 20 – 30 mln USD, z czego posiadaczowi połowy udziałów Bogorodsknieftu powinno przypaść 10 – 15 mln USD, czyli 30 – 45 mln zł.
Nie wiadomo jednak, jakie są całkowite koszty działalności rosyjskiej spółki, jakie ma ona wyniki i jakie plany inwestycyjne. Nieznana jest również jej szacowana wartość ani wartość ewentualnej transakcji z Petrolinvestem.