– Napięcie opadło i od geopolityki przechodzimy już do kwestii gospodarczych – mówił minister. Dodał, że z politycznego punktu widzenia rafineria w Możejkach (dziś Orlen Lietuva) nie jest aż tak ważna. Według niego Litwa może sprowadzać paliwa na różne sposoby. – Dla państwa kluczowe jest to, by rafineria, będąca prywatnym przedsiębiorstwem, działała dobrze. Jednak nie możemy z powodu tej firmy, która przecież nie jest zarządzana przez państwo, szkodzić funkcjonowaniu innych litewskich przedsiębiorstw – wyjaśnił Sekmokas.
W pierwszych dniach grudnia Jacek Krawiec, prezes Orlenu, mówił, że bank Nomura wciąż poszukuje nabywców części albo wszystkich akcji rafinerii z Możejek. Dodał, że decyzji dotyczącej przyszłości zakładu można się spodziewać przed końcem lutego 2011 roku. Kurs akcji Orlenu spadł wczoraj na zamknięciu o 0,14 proc., do 48,24 zł.