Skarb Państwa jest ostatnio dość aktywny, jeśli chodzi o kojarzenie spółek, które kontroluje, w ramach strategicznych porozumień. Najnowszym pomysłem jest wspólny projekt chemiczny lub petrochemiczny Lotosu i powstającej Grupy Azoty. – Za wcześnie, żeby mówić o szczegółach. Ale na pewno jest ogromny potencjał do wykorzystania w rafinerii gdańskiej. Zakończono tam właśnie budowę nowego gazociągu, jest dostęp do rozbudowywanego terminalu naftowego (należy do PERN, w których MSP ma 100 proc. – red.), a więc będą nowe powierzchnie magazynowe, gdzie można będzie przechowywać nowe produkty chemiczne. Mamy wreszcie dostęp do morza i produktów ropopochodnych z samej rafinerii – mówi „Parkietowi" minister skarbu Mikołaj Budzanowski.
Jego zdaniem ze względu na te cztery atuty i 12-hektarowy teren należący do Lotosu warto pomyśleć o wspólnej inwestycji branży chemicznej z rafineryjną. Spółka na razie sprawy nie komentuje.
1 mld zł mógłby wynieść koszt budowy instalacji petrochemicznej w Gdańsku – twierdzi część ekspertów
Wątpliwości rynku
Na razie analitycy podkreślają głównie ogólnikowy charakter potencjalnej współpracy. Niektórzy wręcz wątpią w szanse realizacji tej wizji, właśnie ze względu na to, że jej autorem nie są same spółki, tylko ich główny właściciel. – Zapowiadany projekt jest dopiero w strefie bardzo wstępnych planów, a jego powodzenie jest jeszcze mało realne – mówi Łukasz Siwek z DM Millennium. Podkreśla, że MSP chce w pierwszej kolejności doprowadzić do fuzji Tarnowa z Puławami, a dopiero potem zająć się inwestycjami.
Ze względu na brak szczegółów i odległą perspektywę niewielu ekspertów chce szacować budżet inwestycji i termin uruchomienia instalacji. – Mówimy tu raczej o odległej perspektywie, bo budowa takiej instalacji trwa 3–4 lata. Na razie nie wiadomo, co będzie produkowane, ale sadzę, że należy przyjąć budżet od przynajmniej kilkuset milionów złotych do nawet ponad miliarda – ocenia Wojciech Kozłowski z Espirito Santo.