Obecnie URE gromadzi akta sprawy i zamierza je przekazać do sądu, który rozstrzygnie, czy podjęta decyzja była słuszna.

Giełdowa spółka domagała się podwyżki ze względu na straty ponoszone na handlu gazem. PGNiG tłumaczyło, że począwszy od II kwartału ponosi wyższe koszty zakupu surowca wynikające ze wzrostu cen kontraktowych oraz osłabienia kursu złotego do dolara. Ponadto na decyzję o złożeniu wniosku wpływ miała konieczność zwiększenia wolumenu zapasów obowiązkowych błękitnego paliwa, które spółka ma obowiązek stworzyć i utrzymywać. Od 1 października poziom obowiązkowych zapasów wzrósł z 20 do 30 średniodziennych dostaw gazu z zagranicy realizowanych przez spółkę.

Strony postępowania taryfowego nie informowały o wysokości wnioskowanej przez PGNiG podwyżki. Według analityków była na poziomie kilkunastu procent. Ich zdaniem URE było gotowe na zwyżkę o 5–6 proc. Woszczyk po odmownej decyzji sugerował, że jest skłonny do korekty opłat, ale kolejny wniosek musiałby zawierać mniejsze oczekiwania. Zauważył też, że w przypadku wniosku o korektę taryfy nie mógł negocjować z PGNiG skali podwyżki, a jedynie zaakceptować lub odrzucić wniosek.