Inwestorzy Yawalu czekają na decyzję porozumienia

Prezes Mzyk nie widzi sensu utrzymywania spółki na giełdzie – ale jego ton nie jest już tak stanowczy.

Aktualizacja: 11.02.2017 00:26 Publikacja: 23.07.2013 06:13

Edmund Mzyk, prezes Yawalu

Edmund Mzyk, prezes Yawalu

Foto: Archiwum

Prezes i główny udziałowiec Yawalu Edmund Mzyk dwukrotnie zapowiadał w „Parkiecie", że walnemu zgromadzeniu akcjonariuszy zostanie przedłożony projekt uchwały o zniesieniu dematerializacji akcji – czyli o wycofaniu spółki z obrotu na GPW.

Właśnie zakończyło się wezwanie do sprzedaży wszystkich papierów, którego ogłoszenie jest koniecznością przed zaproponowaniem takiej uchwały. Porozumienie inwestorów pod egidą Mzyków kupiło zaledwie 31,1 tys. wobec planowanych 2,57 mln akcji.

Wewnętrzne negocjacje

Po tak mizernym odzewie deklaracje Edmunda Mzyka są już nieco bardziej stonowane.

– Wyniki wezwania zostaną podsumowane 24 lipca. Do tego czasu – wspólnie z pozostałymi akcjonariuszami, sygnatariuszami porozumienia w sprawie zniesienia dematerializacji akcji – podejmiemy decyzję w sprawie dalszych kroków – komentuje prezes Mzyk. – Osobiście niezmiennie uważam, że w obecnej sytuacji Yawal nie ma żadnych korzyści związanych ze statusem spółki publicznej, a ponosi koszty z tym związane – które są istotne, biorąc pod uwagę obecną kondycję firmy – podkreśla.

Dodaje, że w interesie wszystkich udziałowców jest współpraca wspierająca proces naprawy firmy. – Wierzę, że akcjonariusze, którzy nie odpowiedzieli na wezwanie, podzielają moje zdanie w tej sprawie – podsumowuje Mzyk.

Zgodnie z prawem uchwałę o zniesieniu dematerializacji akcji można przedłożyć zgromadzeniu niezależnie od wyników wezwania. Do przyjęcia uchwały potrzeba większości 80 proc. głosów obecnych na danym WZA. Na czerwcowym walnym Mzykowie dysponowali taką siłą. Porozumienie kontroluje nieco ponad 50 proc. akcji Yawalu, dających 70,7 proc. udziału w ogólnej liczbie głosów.

Za kilka dni okaże się więc, czy Mzykowie zdecydują się forsować swoje plany, czy usiądą do negocjacji z udziałowcami mniejszościowymi.

Pioneer w gotowości

Porozumienie oferowało w wezwaniu 5,99 zł za akcję – najmniej, na ile pozwalały przepisy. Największy udziałowiec mniejszościowy – Pioneer Pekao – kontroluje 25,3 proc. papierów, co stanowi 14,99 proc. w ogólnej liczbie głosów. Fundusz jest udziałowcem od lat – papiery obejmował po cenie kilka razy wyższej.

– Nie odpowiedzieliśmy na wezwanie, ponieważ zaproponowana cena była rażąco niska. Wyniki wezwania świadczą o tym, że to nie tylko nasza opinia – mówi Agata Bartosik, dyrektor ds. kontroli inwestycji w Pioneer Pekao. – Mamy przygotowaną strategię działania, będziemy bronić tej inwestycji i działać w interesie naszych klientów – w ramach prawa. Nie chcemy w tej chwili ujawniać szczegółów – podsumowuje.

Wiele zależy od tego, czy rodzina Mzyków zdecyduje się forsować uchwałę o zniesieniu dematerializacji akcji.

Wcześniej Pioneer zgłosił wątpliwość co do prawidłowości zawiązania porozumienia – być może taki obowiązek jego uczestnicy mieli wcześniej. Fundusz powiadomił o sprawie Komisję Nadzoru Finansowego.

– Sprawa jest w toku – mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF.

Czy Pioneer zdecyduje się na złożenie pozwu w sprawie odebrania prawa do głosu z papierów należących do porozumienia pod egidą Mzyków? Agata Bartosik nie odpowiada na to pytanie.

Od początku roku kurs Yawalu wzrósł o 14 proc., do 6,1 zł. Akcje są mało płynne.

[email protected]

Surowce i paliwa
Orlen chce Nowej Chemii zamiast Olefin III
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Surowce i paliwa
MOL stawia na dalszy rozwój sieci stacji paliw
Surowce i paliwa
Orlen bez sukcesów w Chinach
Surowce i paliwa
Mniej gazu po fuzji Orlenu z Lotosem i PGNiG
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Surowce i paliwa
Obecny i były zarząd Orlenu oskarżają się nawzajem
Surowce i paliwa
JSW szuka optymalizacji kosztów. Bogdanka może pomóc