Impulsem do kupowania papierów były dane z chińskiej gospodarki. Import w lipcu tego roku wzrósł o prawie 11 proc. wobec lipca 2012 r., podczas gdy analitycy spodziewali się wzrostu rzędu 4,1 proc. Państwo Środka jest największym „konsumentem" miedzi na świecie, z ponad 40-proc. udziałem. Import czerwonego metalu do Chin wyniósł 0,41 mln ton, czyli o 8,1 proc. więcej niż w czerwcu.
Kurs miedzi na LME wystrzelił o prawie 3 proc., zbliżając się do poziomu 7,2 tys. USD za tonę. To najwięcej od początku czerwca. Od końca lipca miedź podrożała o prawie 7 proc.
Zdaniem Doroty Sierakowskiej, analityka surowcowego DM BOŚ, trwałość wzrostowego ruchu na miedzi stoi pod dużym znakiem zapytania, ponieważ na rynkach finansowych zajęto niemal rekordową ilość krótkich pozycji na metal, a obecne wzrosty mogą być jedynie efektem likwidacji pozycji, a nie oznaką realnego wzrostu popytu.
Jej zdaniem także dzisiejsze dane z Chin (produkcja przemysłowa, sprzedaż detaliczna, inflacja za lipiec) – o ile okażą się dobre – mogą być dla inwestorów pretekstem do windowania ceny miedzi.
W tej chwili akcje KGHM kosztują o prawie 37 proc. mniej niż na początku roku. Przecena była spowodowana spadkiem notowań metali – miedzi i srebra. Najniżej na zamknięciu sesji płacono za papiery koncernu pod koniec lipca – 111 zł. W ostatnim czasie coraz więcej analityków zaleca kupować akcje: ING oszacował cenę docelową na 131 zł, Deutsche Bank Securities na 165 zł, a DM PKO BP na 127 zł.