Decyzje tych trzech firm dotkną blisko 18 mln odbiorców. Zdaniem analityków należy spodziewać się, że kolejni trzej potentaci, czyli Eon, Scottish Power oraz EDF Energy, również zdecydują się na podwyżki.
Szacunki dla rynku niemieckiego również mówią o istotnym wzroście opłat za energię elektryczną ze względu na rosnące o około 20 proc. dopłaty do odnawialnej energetyki. W 2014 r. dopłaty do odnawialnych źródeł przekroczą 20 mld euro.
Na tym tle Polska jawi się jako enklawa bezpieczna od szybujących rachunków za prąd. Czy rzeczywiście nie trzeba bać się podwyżek? Przedstawiciele rządu regularnie podkreślają, że będziemy stawiać przede wszystkim na węgiel jako własne, stabilne źródło energii, a żadne przyszłe regulacje nie spowodują nowych obciążeń dla odbiorców energii.
Jednak nadal przy uwzględnieniu siły nabywczej rachunki za energię są w Polsce jednymi z najwyższych w UE. Ceny dla gospodarstw domowych pozostają pod kontrolą Urzędu Regulacji Energetyki, a w rządzącym się prawami rynku segmencie odbiorców biznesowych widać presję na spadek cen.
Rzecz w tym, że w tych warunkach cenowych najwięksi wytwórcy, jak PGE i Tauron, stawiają pod znakiem zapytania opłacalność inwestowania w nowe elektrownie. Tymczasem ponad połowa z nich ma w Polsce przeszło 30 lat. W związku z koniecznością wycofywania z użytku najstarszych jednostek rezerwy mocy w kraju w najbliższych latach będą topnieć, co może doprowadzić do silnej presji na podwyżki cen zbliżone do tych w Wielkiej Brytanii.