W efekcie zaakceptował pierwotną propozycję resortu środowiska. MSP zgodziło się też na proponowany przez MŚ podział zysków wypracowywanych przez NOKE. I tak 40 proc. zarobku tej firmy ma trafiać na tzw. fundusz rezerwy demograficznej, a pozostała część na inwestycje NOKE. W dalszej kolejności zysk spółki zostanie wypłacony w formie dywidendy dla Skarbu Państwa.

W ocenie resortu skarbu różnica w projektach nowelizacji prawa geologicznego i górniczego prezentowanych przez MSP i MŚ sprowadza się dziś do struktury akcjonariatu NOKE, a tym samym podmiotów sprawujących nadzór nad spółką. Pierwsze z tych ministerstw chce, aby firma w 100 proc. i bezpośrednio była przez nie kontrolowana. MSP przekonuje, że jest wyspecjalizowanym centralnym organem administracji rządowej, którego zadania polegają na gospodarowaniu mieniem Skarbu Państwa i to właśnie ono jest najwłaściwszym miejscem do nadzorowania NOKE. Koncepcja MŚ przewiduje z kolei pośrednią kontrolę państwa poprzez BGK oraz Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

W ocenie MSP stworzenie warunków do zapewnienia wzrostu wydobycia gazu ze złóż niekonwencjonalnych jest podstawowym celem obecnej nowelizacji. Co więcej, cel ten jest niezależny od tego, jaka finalnie zostanie wybrana koncepcja nadzoru nad NOKE. – Tym samym to, czy wybrany zostanie model MŚ czy MSP ma charakter wtórny do kwestii wydobycia. Dużym i nieuprawnionym uproszczeniem jest twierdzenie, że resortowi skarbu zależy wyłącznie na zysku, a resortowi środowiska na wydobyciu gazu – uważa Agnieszka Jabłońska-Twaróg, rzecznik prasowy MSP.

Dodaje, że resort skarbu jest zobowiązany do przygotowania tzw. oceny skutków proponowanych regulacji (dokument, w którym będą przeanalizowane koszty i korzyści związane z proponowanymi zmianami) na posiedzenie Rady Ministrów, a nie na Komitet Stały Rady Ministrów. Kiedy dokładnie to nastąpi, nie wiadomo. Nie wiadomo też, kiedy rynek pozna jeden projekt łupkowych regulacji rządu.

Do resortu środowiska dotarł raport na temat poszukiwań gazu z łupków, którego wykonanie zleciła Komisja Europejska. Jak podaje MŚ, jest on wyjątkowo tendencyjny, gdyż niemal wyłącznie skupia się na ryzyku i zagrożeniach. Co więcej, opiera się na materiałach z rynków zewnętrznych. Korzyści związane z wydobyciem mieszczą się na kilkudziesięciu linijkach jednej strony, a zagrożenia na kilkudziesięciu stronach.